W bujnej i mistycznej dolinie, gdzie drzewa szeptały sekrety, a rzeki błyszczały jak klejnoty, mieszkał mały smok o imieniu Daisy. Daisy nie była zwykłym smokiem; urodziła się w noc przesilenia zimowego, nocy błogosławionej migoczącym światłem gwiazd. To niebiańskie narodziny obdarzyły ją najbardziej magiczną zdolnością: sercem pełnym marzeń.
Gdy pory roku tańczyły, Daisy odkryła swoją miłość do latania. Każde zmierzch, gdy gwiazdy wychodziły, aby tańczyć wśród chmur, skakała w powietrze, a jej skrzydła lśniły jak srebro w świetle księżyca. Jednak gdy wznosiła się nad swoją zaczarowaną doliną, maleńki szept w jej sercu sprawił, że zaczęła wątpić, czy naprawdę zasługuje na latanie tak wysoko.
Pewnego wieczoru, gdy niebo malowało się w odcieniach purpury i złota, Daisy westchnęła i usiadła obok błyszczącego strumienia. „Chciałabym latać tak wysoko jak księżyc,” zwierzyła się swojemu przyjacielowi Quillowi, mądremu starym sowom. „Ale jestem tylko małym smokiem. Co jeśli mi się nie uda?”
Quill zmiął swoje pióra i spojrzał na Daisy z życzliwymi oczami. „Droga Daisy, każda gwiazda na niebie zaczynała jako tylko błysk. Jesteś magiczna w swoim prawie. Może potrzebujesz trochę wsparcia.”
Czując się nieco lepiej, ale wciąż niepewna, Daisy zapytała swoich innych przyjaciół—Rustlę, wesołą wiewiórkę, i Bubblesa, radosną rybkę—o swoje marzenia. Każdy przyjaciel wtrącił coś, jak Daisy zainspirowała ich do przezwyciężenia własnych lęków. Z ciepłem i śmiechem zachęcili ją, aby rzuciła życzenie i uwierzyła w siebie.
Tej nocy niebo przyozdobił koc migoczących gwiazd, gdy Daisy zamknęła oczy mocno i szepnęła: „Chcę latać wysoko, jak moje marzenia—w miejscu, w którym należę.”
Następnego ranka dolina przygotowywała się do corocznego Festiwalu Życzeń. Wróżki, elfy i leśne stworzenia wszelkich kształtów i rozmiarów napełniały powietrze radosną muzyką i zapachami słodkich przysmaków. Burmistrz lasu, Stary Dąb Klonowy, starożytne drzewo znane w całej okolicy, ogłosił: „Niech wasze życzenia wznoszą się wysoko! Czas, w którym marzenia ubrane w nadzieję będą fruwać wśród chmur.”
Dając swoim przyjaciołom zachęcające skinienie głowy, Daisy postanowiła włączyć się do świętowania. Gdy jej przyjaciele zaczęli rzucać swoje życzenia do otaczających łąk, Daisy poczuła, jak jej serce bije głośniej niż kiedykolwiek przedtem. Łąka była otulona migotliwym światłem, a życzenia zaczęły przybierać formę—kwiat życzenia od każdego uczestnika.
Czując intensywny niepokój nadziei i z zachętą przyjaciół szepczących w jej uszach, Daisy podeszła do środka łąki. Rzuciła swój kwiat życzenia w niebo, gdzie lśnił jak gwiazda i osiadł w rozwidleniu drzewa, a ona otworzyła szeroko swoje skrzydła.
Ku zdziwieniu Daisy, kwiat życzenia zaświecił jeszcze jaśniej, a bez czekania na dalsze myśli, skoczyła w powietrze. Wiatry otuliły ją jak ciepły uścisk, wznosząc ją coraz wyżej. Daisy usłyszała zachwycone westchnienia swoich przyjaciół poniżej, a jej serce wypełniło się radością.
„Lecę! Naprawdę latam!” wykrzyknęła z wysokości. Tańczyła wśród chmur, bawiąc się z gwiazdami, i czuła ciepło złotego księżyca świecącego na nią.
Gdy Daisy łagodnie wylądowała tam, gdzie zaczynała, jej przyjaciele rzucili się do przodu, aby ją uściskać. „Leciałaś jak same gwiazdy!” wykrzyknął Quill, jego mądre oczy błyszczały radością.
„Czy to było magiczne?” echo wprowadził Rustle, podskakując z podekscytowaniem.
Oczy Daisy błyszczały od niepowstrzymanych łez, nowo odkryta wewnętrzna siła wyraźna, gdy odpowiedziała: „To była więcej niż magia. To było wierzenie, że mogę, z miłością moich przyjaciół prowadzącą mnie. Dziękuję, że pomogliście mi zobaczyć, że moje marzenia, niezależnie od tego, jak ogromne się wydają, zasługują na to, by wzbić się w powietrze.”
I gdy dolina wypełniła się radością i spełnionymi marzeniami tego dnia, Daisy, smok, zrozumiała, że aby wzlecieć wśród gwiazd, trzeba zawsze mieć wiarę—najpierw w swoich przyjaciół, a przede wszystkim, w siebie.