Dawno, dawno temu, wysoko w gwiaździstym niebie, mieszkała mała gwiazda o imieniu Daisy. Była najmniejszą gwiazdą w swojej części nieba i czuła się całkiem samotna. Widzicie, kiedy wszystkie gwiazdy zaczęły migać nocą, Daisy zauważyła, że niektóre tańczą, a inne śpiewają, i wszystkie wydawały się szczęśliwe. Daisy spoglądała na ziemię i obserwowała ludzi tańczących razem. Wyglądało to jak wspaniała zabawa, ale Daisy nie wiedziała, jak tańczyć.
“Chciałabym umieć tańczyć,” powiedziała cicho do siebie.
Oczywiście, wysoko tam, daleko, nikt nie mógł jej usłyszeć, a gwiazdy tańczyły dalej, a księżyc świecił, i wydawało się Daisy, że nikt na prawdę nie chciał, aby tańczyła, oprócz niej samej.
Noc po nocy, Daisy przyglądała się szczęśliwej ziemi, szczególnie kiedy odbywały się przyjęcia i bale. Może ktoś zauważyłby ją, gdyby tańczyła, ale za każdym razem, kiedy myślała o tym, aby spróbować, czuła się bardzo mała i bardzo nieśmiała. W końcu postanowiła. “Będę tańczyć,” powiedziała.
Następnej nocy przyglądała się butom wszystkich tancerzy, ale nie wszyscy będą tańczyć następnej nocy.
Przyjęcie było tak duże, że Daisy musiała podzielić wszystkie buty i zabrać je po jednej parze; ale noc minęła tak szybko, że skończyła tylko jedną parę, więc musiała czekać kolejną noc, co było bardzo nudne, stojąc tam i patrząc w dół na ziemię.
Ale o rany! Jak to było możliwe? Mała gwiazda zobaczyła, że następnej nocy będą noszone tylko te buty, które były posypane niebieskim, białym i czerwonym skórą. Czy będzie świecić przez cały czas, gdy te kolory będą modne? Zamiast tego, wolałaby nosić kapelusz lub po prostu mały wieniec; w rzeczywistości chciała czegoś wesołego i jasnego na sobie, aby również świecić w modzie.
Ale musiała stać w jednym miejscu, a nadal świeciła, bez spojrzenia z dołu. To wystarczyło, aby ją zmartwić. “Nie warto tańczyć,” powiedziała Daisy; i włożyła w to wiele wysiłku i zaczęła tańczyć, tańczyła — dookoła. Rankiem była bardzo zmęczona od wysiłku.
Następnego dnia przyglądała się butom; były czarne buty i białe buty z czerwonymi cholewkami oraz wszystkimi możliwymi i niemożliwymi kolorami. Ale gdzie niektórzy nie tańczyli, wiele czerwonych butów było posypanych srebrną skórą, i te miały być noszone na balu wieczorem. Wszyscy je mieli; oczywiście, Daisy była z tego zadowolona, ale co z tańcem? Nie była szczęśliwa. “Tańczenie nie oznacza czerwonego nosa,” powiedziała Daisy, gwiazda. “Gwiazdko, gwiazdo, jak błyszczysz!”
Ale co to? Ktoś ją wołał — czy to był księżyc? Nie; to była tylko Anna Elizabeth, dziewczyna z piekarni.
“Ach, tak, jesteś małą gwiazdą, Daisy,” powiedziała; “ale tańcz i dawaj z siebie wszystko; wtedy księżyc cię zauważy i powie sam.”
Daisy była zadowolona, bo miała przyjaciółkę na ziemi. Księżyc natychmiast się obrócił: “Teraz zobaczymy popis,” powiedział, sięgnął do swojego krzesła, wybrał gwiazdę, przymocował girlandę i klaskał małymi rączkami. “Czy widzisz, jak tańczy gwiazda Daisy? Wszystko się obraca w kółko, a my wszyscy kręcimy się razem.”
I gwiazda Daisy też tańczyła, a księżyc klaskał w dłonie. Wszyscy byli szczęśliwi, udani; wszyscy wydawali się zadowoleni; lekkie buty i ciemne buty chodziły wokół, przez długi czas klaskając i pytając na dworze, w którą stronę tańczą gwiazdy, a księżyc zagrał w rogu.
A gwiazda Daisy, która tańczyła bez butów, Pani Anna Elizabeth, dziewczyna z piekarni, która miała czarne buty, zaśpiewała w starej melodii:
“Gwiazdko, gwiazdo, jak błyszczysz! Tam wysoko w blasku księżyca! Sztywne nogi nie przyciągają tancerzy — nie ma picia ani śpiewania bez kubka.”
Więc, niestety, tak musi być — w pieśni i tańcu, gdy ludzie są szczęśliwi, muszą się bawić. Daisy nauczyła się swojej lekcji. “Nie będę już tańczyć,” powiedziała gwiazda Daisy.
I nie tańczyła. Nawet inne gwiazdy musiały stać całą noc na blasku księżyca. Ale kiedy burza tańczyła wieczorem, w głębokich dolinach i nad popękanymi górami, gwiazda Daisy, jak wszystkie inne, odezwała się:
“Gwiazdko, gwiazdo, jak błyszczysz! Tam wysoko w blasku księżyca!”
“Teraz ty też tańcz,” powiedział księżyc. Wszystkie gwiazdy tańczyły, ale gwiazda Daisy tańczyła najlepiej, bo to był jej pierwszy bal. Mówiono, że była ulubioną tancerką. Słońce odmówiło świecenia następnej nocy, bo nic nie było piękniejszego niż w kraju pod długimi salami tanecznymi — nocne cienie były całe w księżycowym zielonym blasku.