Ciekawska Mała Żółwica

Pewnego razu w kolorowej rafie koralowej żyła ciekawska mała żółwica o imieniu Tilly. Ze swoją jasną zieloną skorupą i błyszczącymi oczami zawsze pragnęła dowiedzieć się o cudach swojego podwodnego świata.

Każdego dnia Tilly unosiła się w pobliżu swojego domu, obserwując kolorowe ryby pędzące wśród korali. Mieniły się w promieniach słońca, tworząc olśniewający pokaz czerwonego, różowego i żółtego. Pewnego dnia, gdy Tilly podjadała wodorosty, obok przeszedł stary krab i powiedział: “Dzień dobry, mała żółwico! Dużo się dzieje na zewnątrz. Powinnaś częściej odwiedzać swoich sąsiadów.”

Tilly mrugnęła swoimi wielkimi oczami. “To brzmi intrygująco!” wykrzyknęła. “Ale dokąd powinnam pójść? Nie mogę jeszcze opuszczać mojej mamy; byłaby bardzo zmartwiona!” Tilly, oczywiście, nie chciała niepokoić swojej matki, ponieważ zawsze jej słuchała i wiedziała, że chciałaby, aby dbała o swoje bezpieczeństwo.

“Możesz odejść tylko na chwilę, za sąsiadów tutaj,” powiedział krab, wskazując swoimi szczypcami, gdzie mieszkał sąsiad Tilly. “Znasz ją doskonale; to mądra stara szczupak, która mieszka w skalistym zakątku tam. Powinnaś odwiedzić ją teraz. Ona da ci dobre rady i powie coś wartego wiedzenia.”

Tilly szybko postanowiła odwiedzić swoją przyjaciółkę szczupaka, która przez wiele lat żyła w oceanie i na pewno znała wiele. Poszła w kierunku skał, gdzie znajdował się domek szczupaka, ale zanim dotarła do celu, straciła odwagę i wróciła do domu. Po powrocie opowiedziała mamie o wszystkim.

„Droga dziecinko,” powiedziała Mama Żółwica, „nigdy nie pozwól, by strach odciągnął cię od obowiązku, nawet jeśli wynika z lęku przed rakami.”

Z tym dobrą radą od matki, Tilly znowu poszła do szczupaka, który przyjął ją z uśmiechem. “Cieszę się, że przyszedłeś mnie odwiedzić,” powiedziała uprzejmie. “To znacznie przyjemniejsze i o wiele bardziej grzeczne niż pływanie wokoło, zaglądanie do każdej wolnej dziury bez zaproszenia, jak robi to wiele z waszych młodych ludzi dzisiaj.” Rozmawiały przyjaźnie, a Tilly szybko poczuła się jak w domu w domku szczupaka.

Ale w kanale panowała cisza, podczas gdy słońce osuszało połamane trzciny i krzewy, które rosły po obu stronach wody. Gdy Bella szczupak rozmawiała z Tilly o tym i owym, nagle przerwała, mówiąc: „Cii! Czyż nie słyszysz czegoś? Coś ciężkiego zbliża się w dół strumienia. Nie zauważyłam tego wcześniej. Zostań zupełnie cicho, podczas gdy ja sprawdzę co to jest.”

Gdzie mogła Tilly wcześniej usłyszeć coś takiego? Położyła głowę blisko bramy domku swojej przyjaciółki i z uwagą nasłuchiwała. W tej samej chwili duży groteskowy chrząszcz wodny zarył się w dół strumienia jak spory pole. Serce Tilly bicze szybciej niż kiedykolwiek, a jej włosy stanęły dęba ze strachu, gdy jej mądra stara przyjaciółka szczupak zbliżyła się do stworzenia i zaglądając przez wąskie drzwi powiedziała: “Co masz tutaj? To przypomina mi grubego, dzikiego węża wodnego, który wyrządził tak wiele szkód tam, gdzie mieszkamy. Złapał mojego brata, małego szczupaka, w zeszłym tygodniu i prawie go przegryzł, a on nie zrobił nikomu nic złego, biedna mała rybka. Co masz tutaj w swoim domu?”

Brzydki chrząszcz wodny, którego nogi stały się szczękami, złapał dżdżownicę i teraz wciągał ją przez wodę, a dżdżownica wydawała żałosne skargi.

„Bądź cicho i nie krzycz! To tylko chrząszcz wodny, który żyje gdzieś w tych bagnach,” powiedziała Bella szczupak. Zachowała się trochę jak dziecko, a jej uśmiech była przerażający, gdy dżdżownica wołała: „Och, drogi, och, drogi! Tak przyjemnie było tam, gdzie leżałem i przetaczałem się, słuchając jak żaby śpiewają od wieczora do rana! Jak mogę znów być szczęśliwy, teraz, gdy jestem w szczękach tego stworzenia? Och, drogi, och, drogi!”

„Biedactwo!” powiedziała Tilly i położyła głowę na bok. „Czy nie moglibyśmy jakoś go uwolnić?” i zwróciła się do szczupaka.

Mary chrząszcz wodny była w wielkiej rozpaczy nad swoim niemal lekkonogim dziełem. Zapewniała dżdżownicę co chwilę, że jego smutny los jest także bardzo przyjemny dla kogoś innego; ale o tym dżdżownica nie miała już najmniejszego pojęcia. Na szczęście, był tak oszołomiony, że nic nie słyszał.

„Chodź stąd, Tilly,” powiedział szczupak, trzymając ją mocno za ogon w pysku, „wąż wodny może znowu przepłynąć w naszym kierunku poniżej. Ledwie byłam tu przez dzień i trzy, gdzie robił takie psoty, że musiałam schować się w bagnie. Nie ma wątpliwości, stary zabójca może przyjść i porwać całą naszą rodzinę na śniadanie w przyszłą sobotę, niezależnie od tego, jakiego są rozmiaru. A stary zbój ma też torpedy, z którymi na początku śpimy lub udajemy, że śpimy, więc musisz traktować mnie jako osobę o znaczeniu. A teraz do widzenia; nie możesz przychodzić więcej na razie. Jesteś wrażliwa i współczujesz wszystkim, gdy są tak zaczarowani strachem, ale nic nie można zrobić na świecie. Jedz i pij, to jest to, co mam całkowitą naturę zwierząt i ptaków mówiącą za sobą.”

I z tym dobrym, rozsądnym stylem towarzyskim starego szczupaka w stosunku do Tilly, rozstali się.

Następnego dnia wieści w rodzinie żółwi były wielkie: mały szczupak został zabity przez torpedę zakończoną na czterech nogach. Żona ministra stanu doniosła o tym na własnych hakach, podczas gdy jej mąż kłał się pomiędzy śmigłami w jeszcze głębszym dźwięku.

„Zabrano go tam, gdzie nie może się kręcić,” zauważyła Mama Żółwica.

„A więc rzucono go na głębokość, gdzie małe ryby nie wiedzą już, jak unosić się,” powiedziała Madge. „Jego dusza jest na pewno obciążona przez złe uczynki i musi żyć na brudnym pożywieniu, które każdą część zwierza pamięta w ciele i duszy.”

Tilly miała wiele jedzenia dla swoich myśli, gdy Mama mówiła. „Wiesz, co mówi się, Dzieci, że każda ryba jest zdenerwowana przez trąby po tym życiu?”

„Nigdy nie zostanę rozerwana przez małe rybie trąby,” wykrzyknęła Tilly.

„Nie,” powiedziała Mama Żółwica, dając jej dwa małe żółwiki i bardzo poważnie mówiąc o obowiązkach rodzinnych Tilly, ostrzegając ją przed zajmowaniem się tylko tym, co oddalało ją od domu, aby asociować się z niesatysfakcjonującymi rybami. „Ale mam dla ciebie dobry kawałek, dziecko,” dodała potem, „kiedy staniesz się tak uzdolniona i tak rozsądna jak Bella szczupak i będziesz wiedziała, jak mówić i pływać jak ona.”

„Ale ona sama nie jest rozsądna we wszystkim,” odpowiedziała Tilly; „a ona pływa do tyłu z tym, kogo odwiedza, aby go zaskoczyć. Jest błyskotliwa i z pewnością znowu ją odwiedzę.”

Mama się uśmiechnęła; widziała, że mała Tilly była pewna, że mądra ryba też mogłaby być wystarczająco sprytna, aby wydawać się zaskoczona czymkolwiek, aby zredukować ekscytację starych znajomości, które nie wiedziały, jak mówić całkiem dobrze, kiedy myślały, że zaskoczyły drugą stronę tak samo, jak zaskoczyła ich. Goście zazwyczaj rzucali na wymiany, wszystko, co ludzie robią i mówią, studiując, ucząc się, stając się bardzo głupi jeden na jeden. Wszyscy odbijają się od siebie, aż zachowają swoją prawidłową, ceglastą, maślaną powierzchnię ponownie. To bardzo nużąca sprawa.

Kilka dni później Tilly poszła znowu odwiedzić szczupaka w jej nadbrzeżnym domu, ale nie było tam nikogo!

Odwróciła się, ale dokonała zaskakującego odkrycia, że poruszała się w pół wody; tylko dziwne ryby odbijały się od tego, były na pewno dzikiego rodzaju. Żaden szczupak jeszcze nie zdołał popłynąć tak daleko!

Nagle usłyszała hałas czegoś ciężkiego spływającego przez wodę, a obok niej stała mała biała ryba. Miała ogon w sieci, ale gdy płynęła w jej kierunku, korki przewróciły się, a biedny mały stworek miał tę samą formę co jego ciało i nie był zbyt duży. Teraz w końcu mieli ten sam kolor. Tilly przestraszyła się i cofnęła; syrena fabryczna zadzwoniła bezpośrednio później i to było w ruchu.

Nastała noc i unosiła się na gałęzi kukurydzy, nad którą chmury ciągnęły, drżac w tysiącu świateł, oświetlając całe morze z jednej strony w świetle letniego księżyca. Tilly mijała jasne miejsca i żałosne, mokre wianuszki. Wydawało się jej bardzo, że ludzie mocno pukali do ich drzwi, gdy ich duże, nieporęczne łodzie przybywały, lub nawet w cichej wodzie, gdzie żadne brzegi nie były dostrzegalne; którzy nigdy nie spodziewali się wizyty w noc letniego przesilenia, gdy spadające gwiazdy przebijały przez ligi super wodoodpornych fal wokół.

Nagle małe słowo „ciągnij” nie prowadziło do niczego, co pasowałoby do winorośli; pociągnęło ją przez i od razu w jej kierunku.

Och, tysiące migających świateł! Coraz bliżej; dzwony biły jasny chrzest, trzy przewody były łączone razem za każdym razem. Powyżej, wszystko błyszczało w półmroku nad tym morzem, które zaświeciło diamentowym błyskiem w dół.

Byli dziwni ludzie, którzy wyglądali przez wodę i wskazywali na błyskawiczne łzy, które teraz rzucały cień w jej oczy zamiast pokazywać Tilly to, co powinno; i gdzie „rzecz za rzeczą” śpiąca wróżka i przyciąganie matki ziemskiej, chwyciły ten tumult, który nadal nawet rozbił ich ciężką niebieską część nagle; wypuszczając strzały ognia strzelające w dół do niższych hal; złoto poniżej i quasi luksus powyżej; a jak silni wojownicy znowu blisko Tilly powtarzali; kim ona była, czego szukała, skąd przyszła! Między nimi był także minister stanu.

A wokół Tilly była cała coroczna załoga w czerwcu, kiedy ziemia była oczarowana mocą nowo obudzonej z przysłów uproszczonego kolorowego rycerskiego tłumu. Wszyscy wyglądali jeszcze bardziej poważnie.

Kantor, pomocą wikary, i załoga, jak to jest. Już dzwoniący dzwon, ponure szelesty lasów i morza, pomieszane ze stąpającym horrorem żołnierzy; wszyscy wyglądali poważnie i było jeszcze przyjemniej bez monstruoznych widzów dookoła.

Dziwne, potwierdził pastor, “Cii, bądź cicho. Miałem dziwne szkice mojego życia oferowane, tam na zewnątrz, aby je przesłać, ludzkie tragedie i katastrofy, grzmot poniżej, płacz ludzkości powyżej. Cii, dorośli po chwili trzymają religijny spokój, osoba przejawiająca się we mnie mówi mi, że wszyscy i wszystko nas brzydzą. Cii, ukryj się, ukryj się, zniknij, jak przyszedłeś.”

„Ty tworzysz reklamową różnicę przez pełnię,” pomyślała Tilly, „gdy myślę o żonie ministra, którą zniszczę. Teraz zdaje się, że łódź wznosi się w sprawę terroru,” i Tilly wykrzyknęła głośno.

Woda zamknęła się nad jej żywym grobowcem, o którym myślała bez nóg, bez ramion, i który dziwnie ciągnął ją z obu stron. Słoneczny blask pogardliwy, ociekające więzienie, zdawało się tylko koszmarami połączonymi z wodnymi szarpaniami wszędzie wokół.

English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย