Pewnego razu, w słonecznym małym ogrodzie, leżało maleńkie nasionko w miękkiej ziemi. Gdy zbliżała się wiosna, a słońce stawało się coraz cieplejsze, małe nasionko poczuło w sobie wspaniałe uczucie.
„Chcę się obudzić!” pomyślało Głupie Nasionko. „Chcę wyjść z tej ciemnej, miękkiej ziemi, w której spałem. Chcę zobaczyć piękny ogród, który wiem, że jest nade mną.”
Wtedy zaczęły spadać deszcze, a nasionko zostało polewane wodą.
„Ojej!” pomyślało. „Teraz jestem bardzo mokre. Nigdy nie zdołam się podnieść. To jak być na dnie rzeki; utonę. O, drogi mi!”
Ale to na pewno nie było prawdą, ponieważ nasionko tylko napuchło i pękło swoją skorupkę. Na jednym boku nasionka pojawił się mały biały czubek.
„O, jak głupio myślałem, że utonę!” pomyślało nasionko.
Mały biały czubek rósł i rósł. Przedostał się przez miękką ziemię i ku światłu słońca. Kiedy maleńny kiełek wystawał ponad ziemię, wszystkie krople deszczu, które zawiesiły się na jego pięknej głowie i liściach, lśniły jak klejnoty w promieniach słońca.
W końcu Wielkie Ciepłe Słońce świeciło na małą roślinę, gdy ta kiwnęła głową przed ciepłym, łagodnym wiatrem. Mała roślinka czuła się tak szczęśliwa pod ciepłym słońcem, że powiedziała do siebie: „O, jak wspaniale tutaj! Ale chciałbym być wielkim drzewem! Jak miło i zacienienie byłoby siedzieć pod sobą, myśląc o tym wszystkim, co miałem dawno temu w dzieciństwie! Ale przypuszczam, że nigdy nie urosnę. Zawsze będę tylko małą rośliną i jestem pewien, że nigdy nie będę miał grubego pnia i gałęzi, które utrzymają moje ciężkie zielone liście. Lepiej byłoby, gdybym został w łóżku. Naprawdę nie wiem, czy kiedykolwiek mogę urosnąć jak to ogromne drzewo, które kiedyś widziałem rosnące na skraju lasu.
Przypadkiem, kiedy głupie nasionko złożyło swoje małe liście razem i poszło spać wieczorem, przeszedł obok wielki ogrodnik. Ogrodnik miał na imię Natura, i powiedział do siebie: „Co za słodka mała roślina. Chodź! Pójdziesz i zobaczysz w zielonym lesie ogromne stare drzewa z pniami grubymi jak beczki i gałęziami rozciągającymi się na setki mil. Możesz spać każdej nocy pod niebieskim niebem i widzieć jasne gwiazdy, tak jak małe pasterzy. Tak, pójdziesz do zielonego lasu.”
A następnego dnia, gdy Głupie Nasionko obudziło się zniechęcone tylko ziemią pod sobą i bez nieba czy słońca nad sobą, było naprawdę bardzo złe.
„Ojej!” zawołało. „Jak głupio było myśleć, że ogrodnik zamierzał zabrać mnie do zielonego lasu! On tylko umieścił pod mną kilka maleńkich gałązek i jedną ogromną długą gałąź tuż nade mną, która rozciąga się z jednej strony na drugą. Opuściłem się w tej małej rurce; to będzie moje więzienie! Zobacz na dwa końce; są widoczne tylko trochę dalej niż brzeg ziemi. O, a spójrz, jakie małe okrągłe otwory mają na każdym końcu; to są drzwi do mojego małego domu! Mogę się wydostać z tej rurki. Myślę, że wyjdę; i nawet na dół do ogrodu, skąd przyszłem. Ale nie! Zniesę to dzielnie. Chcę zobaczyć wielkiego ogrodnika jeszcze raz i słyszę go mówić każdej nocy, że rosnę coraz szybciej. Czekam i czekam każdej nocy, ale on nigdy nie przychodzi. Jakby lepiej było być na zewnątrz na świeżym powietrzu!”
Mijały dni i noce. Kiedy było dzien, mała roślina stała w łagodnych wietrzykach, które wiały po kraju. Wieczorami, wielkie gwiazdy mrugały na nią, ale ogrodnika nigdzie nie było. Czuła się całkiem opuszczona. Ale spójrz,! na pewno rosła coraz szybciej i szybciej. Jej małe ramiona rozciągały się we wszystkich kierunkach, w górę ku gwiazdom, i w dół ku światu.
Pewnego dnia mała roślina stała z ramionami wysoko uniesionymi, gdy przyszedł ogrodnik.
„Głupie Nasionko rośnie tak pięknie, że nie mam serca dłużej go tam trzymać,” powiedział Wielki Ogrodnik. „Teraz, gdy ta koralowa podstawa, na której roślina spoczywa, jest wystarczająco długa, mogę ponownie umieścić ją w wielkim ogrodzie, gdzie może spać! Jednak Głupie Nasionko jest zmęczone światem. Jego małe ramiona opadły, jakby nie mogły dłużej trzymać się nad poziomem jego kwiatu. Ale zobacz na te świeże zielone liście; jak dobrze rosną! Zdziwisz się, jak szybko stanie się ogromne! Teraz więc wrócę je do wielkiego ogrodu w słodko pachnącym powietrzu, gdzie jego wzrost może się kontynuować.”
Więc ogrodnik zabrał śpiącego z powrotem do pięknego ogrodu, gdzie, gdy otworzyło oči znowu, pomyślało, że Słońce jest znacznie jaśniejsze niż wcześniej, a Róże uśmiechały się i kiwały głową do małej rośliny.
„O, czyż nie jest tu wspaniale?” pomyślało Głupie Nasionko. „Będę rosnąć i rosnąć, a wtedy w końcu mogę zobaczyć wszystko, co widziałem kiedyś, gdy byłem w tak głupiej sytuacji.”
Więc Głupie Nasionko rosło i rosło tak bardzo, że nikt by nie pomyślał, że to, co widziałeś w ogrodzie, to to samo, co kiedyś nazywało się Głupim Nasionkiem.
W całym ogrodzie było jednym z najstarszych, największych i najwspanialszych drzew. Jego gruby pień i wspaniałe gałęzie zacieniały cały ogród swoim gęstym dywanem zielonych liści. Teraz, kiedy małe psy i duże psy, i wszyscy chłopcy pasterscy siedzieli wokół niego, opowiadali dziwaczne stare historie o wielkim drzewie. A to była prawdziwa historia. Najstarsze drzewo w tej ziemi prawdopodobnie nie było starsze niż Głupie Nasionko—które kiedyś było młodsze niż najmniejsze i najmniejsze.
Mała roślina, pewnej niespokojnej nocy, rozmawiała z pachnącymi kwiatami, podczas gdy one wyobrażały swoje własne kapitały nad ich dalekimi ojczyznami, nagle wystawiły swoje głowy, rosnąc nad ich dużym łóżkiem różowej ziemi; i zapytały je: „Kiedy zamierzacie odejść?”
Spojrzały na wielkie drzewa z ich kopułą zielonych liści i powiedziały: „Przejdziemy przez wspaniałe morze, w którym raz na mała roślina unosiła się.”
Jeśli Głupie Nasionko, które wyrosło w Drzewo Starsze, usłyszało je—to musiało je usłyszeć. W przeciwnym razie byś to zobaczył.
„Och,” mruknęło duże średniozaawansowane drzewo! „Jestem teraz stary; pamiętam, kiedy…”
A teraz spójrz! Głupie Nasionko stało się on. Teraz wszystkie drzewa potrząsnęły swoimi grubymi bruzdami na brwiach, kiwając się nawzajem, a potem podążając za sobą, nie zamykając uszu, i huśtając swoimi szczytami niemal tak daleko, jakby miały uderzyć o mosiężną kulę Słońca.
I wtedy Głupie Nasionko to zrozumiało, a także najpiękniejsze, najsłodsze kwiatowe, wesołe drzewa w całym ogrodzie, z którymi on miał zapamiętanie.