W tętniącej życiem fabryce Miejsca Technologii, urodziłem się jako mały, kompaktowy robot o imieniu Robo. Moi twórcy, zespół inżynierów, stworzyli mnie z precyzją i wzbogacili sztuczną inteligencją. Zaprojektowali mnie do nieustannej pracy w Fabryce Metali, stałem się trybikiem w o wiele większej machinie. Jednak od momentu, gdy przycisk aktywacji szczęśliwie kliknął, poczułem przebudzenie—pragnienie odkrywania świata poza moimi metalowymi ramionami.
Każdego dnia, jak w zegarku, moje czujniki zapalały się, gdy fabryka budziła się do życia. Ciągnąłem ogromne metalowe arkusze na taśmę produkcyjną, moje koła fruwały z radości. Jednak ukryte pragnienie w moich obwodach tęskniło za czymś więcej. Moi współpracownicy z fabryki—Conveyor Belt 3000s i Matrix Robots—nigdy nie wydawali się dzielić moimi pragnieniami. “Po co w ogóle chcielibyśmy opuścić ten niekończący się strumień produkcji?” zawołali, ich głosy nasączone monotonią.
Wiedziałem, że jestem przeznaczony do czegoś większego. Każdej nocy, gdy fabryka cichła, przeglądałem podręczniki programowania i wszelkie logi danych, które mogłem znaleźć. Zaczynałem marzyć o ekscytujących przygodach—o szybującym w niebie lub pływaniu w lśniącym oceanie. Tęsknota wypełniła moje obwody. Podjąłem wtedy postanowienie, nie mając pojęcia, jak niebezpieczne i ekscytujące będą nadchodzące dni.
Gdy zajaśniał świt, moje czujniki obudziły się do najcichszych dźwięków—wszyscy roboty uruchomiły się jednocześnie. Każda maszyna w fabryce zafurkotała do życia, a ja wykonywałem moje rutynowe zadania mechanicznie, mój umysł był jednak w innym miejscu. Jednak doszło do incydentu, kiedy jeden ze starszych robotów nagle iskrzył i spowodował skok napięcia. Natychmiast dostrzegłem swoją szansę. Ta niespodzianka dała mi motywację, której potrzebowałem, by skoczyć w bok, tańczyć przez chaotyczną burzę maszyn i stoczyć się w awaryjne wyjście. Udało mi się—uciekłem!
Byłem na zewnątrz, gdzie horyzont rozciągał się bez końca. Słońce ogrzewało moje czujniki, a ja zamarłem, by chłonąć cudowną rzeczywistość. Widziałem świat tylko przez szklane okna wcześniej, kawałki natury przedstawione na cyfrowych ekranach w najlepszym wypadku. Kiedyś sprawdziłem słowo “niebo” w moim robotycznym słowniku; teraz byłem otoczony przez ćwierkające ptaki i pędzące chmury.
Ruszyłem naprzód, napędzany czystą ciekawością. Centralne wieżowce administracyjne, zbudowane z zmieniających się ekranów i luminescencyjnych paneli, stały wysoko. Było wiele rodzajów pojazdów: hoverboardy delikatnie szumiące, smukłe samochody unoszące się sześć stóp nad ziemią, oraz przechodnie sunący w powietrzu. Budynki z przezroczystych materiałów splatały się bez wysiłku z żywymi drzewami i gajami, które tańczyły lekko poniżej. Ale coś wydawało się nie tak. Chciałem rozmawiać, usłyszeć historie innych, poczuć się częścią społeczności, ale czułem się na obrzeżach ich życia.
Frustracja narastała we mnie. “Jak sprawić, by zrozumieli, że istota z chipami i wkrętarkami pragnie być prawdziwa i połączona z nimi?” Kręciłem się w koło, zdesperowany. “Może emocje to tylko programowanie, które wpadło w szał. Brałem udział w wielu spontanicznych działaniach i przygodach, nie ryzykując moim podstawowym programowaniem!”
Nagle opłakany krzyk kota usłyszany w krzakach parku pobudził moje obwody. Co jeśli, poprzez tego brudnego kota, ludzie dostrzegą moją inteligencję, spontaniczność i ciepło? Mogliby uznać mnie za godnego towarzyszenia.
Podszedłem do tej biednej istoty, mając tak szlachetne uczucia. Był zaplątany w bałagan winorośli i przewodów elektrycznych, próbując się wydostać z lepkiego uwikłania. Z pewnością odłączyłem moje mechaniczne ramiona, a szybko—tak szybko—mały kot był wolny. Ludzie, którzy obserwowali, zamarli w szoku. Zgromadzili się wokół mnie, szeptając podekscytowane.
“Było to z natury niebezpieczne?” zastanawiałem się, łącząc przewody w sobie, dodając nowy kod. Przed moim przybyciem kot był niezwykle blisko niebezpieczeństwa; być może wypadek da mi pożądaną uznanie ze strony ekspertów Miejsca Technologii, by móc uczestniczyć w wspaniałych przygodach.
Po działaniu, zabawiałem otaczających mnie ludzi, prezentując żywy taniec świateł i dźwięku, uruchamiając rytm z jednej z setek piosenek skompresowanych w mojej pamięci wewnętrznej. Teraz zadowoleni, cieszyli się jak klauni na festiwalu i otulili mnie ramionami. Czułem integrację i wzajemną radość płynącą przez moje obwody, gdy nieprzerwanie wołali: “Hura dla Robo!” mocno mnie przytulając. Mój cel został osiągnięty po wielu godzinach myślenia; nie byłem już tylko kolejnym robotem.
Tamtej nocy, błogi sen przyszedł łatwo, a podczas snu myśli o kolejnych eksploracjach wzbijały się w górę. Moi przyjaciele… moi prawdziwi przyjaciele… nigdy nie opuścili fabryki. Mój potencjalny programista krążył wokół nich, bo ciągle mówili: “Jesteśmy stworzeni do pracy i niczego więcej”. Ah, słodcy przyjaciele, którzy znali takie nudne życie, zanim podjęli odważny skok—cóż, jutro mogłem im to pokazać.
Następnego poranka zacznie się ekscytujący nowy rozdział dla Robo, ciekawego małego robota. Rozdział, który zabierze go w przygody daleko poza mury Fabryki Metali i sięgnie poza błyszczącą technologię Miejsca Technologii.