Pewnego słonecznego popołudnia, dwa ciekawe kociaki o imionach Lola i Leo wyglądały przez okno swojego ciepłego i przytulnego domu. Z ogonami w górze i oczami błyszczącymi z ekscytacji, obserwowały tańczące motyle i skaczące wróble na ścieżce. Miały dość zabawy swoimi zabawkami i drzemek na słońcu. “Och Leo, chodźmy na zewnątrz i zobaczmy świat! Chociaż na chwilę!” zamruczała Lola.
Kiwnąwszy głową w porozumieniu, Leo odpowiedział: “Tak, chodźmy! Zastanawiam się, dokąd odlatują ptaki, gdy opuszczają nasz ogród.” I tak, bez chwili wahania, dwa kociaki pobiegły na podwórko i skoczyły w wielki, szeroki świat na zewnątrz.
Przewróciły się wśród rabat kwiatowych, goniły puszyste bąki i wspinały się na drzewa, aby lepiej widzieć swój ogród. Wydawało się, że świat na zewnątrz jest równie piękny, jak widok z okna! Jednak ich ekscytacja sprawiła, że zapomniały o czasie, a zanim się zorientowały, znalazły się na skraju gęstego, ciemnego lasu.
“Ojej, ojej!” zawołała Lola. “Nie pamiętam, żebyśmy przechodziły przez las, aby dotrzeć do naszego ogrodu. Z pewnością nie było go tam, gdy zaczynaliśmy dzisiaj rano!”
“Ja też tego nie pamiętam,” odpowiedział Leo, rozglądając się w tę i z powrotem. “Ale jestem pewien, że jeśli wrócimy tą samą drogą, wkrótce będziemy w domu.”
Więc ruszyły na wschód, próbując cofnąć swoje kroki, ale gdy dotarły do drzewa, na które się wspięły, by zobaczyć swój dom, wyglądało ono zupełnie inaczej niż z tej strony, z której przyszły. Po długim bieganiu po lesie, położyły się w małej polanie.
Minęło trochę czasu, a potem usłyszały, z oddali, dźwięk biegających nóg. “Ktoś idzie,” powiedziała Lola.
“Tak,” odpowiedział Leo. “Ktoś idzie. Czy powinniśmy uciekać?”
“Lepiej nie,” odpowiedziała Lola. “Lepiej poczekajmy, aby zobaczyć, kto to, zanim uciekniemy. Jeśli uciekniemy, być może jest to ktoś, kto mógłby nam pomóc znaleźć drogę do domu.”
Ledwo kończyła te słowa, gdy na polanie pojawił się duży pies.
“Ah, kociaki,” powiedział. “Co tu robicie?”
“Zgubiłyśmy drogę,” odpowiedziały kociaki razem.
“Tak bardzo zainteresowałyśmy się zabawą w naszym domu,” powiedziała Lola, “że pobiegłyśmy dalej, niż miałyśmy zamiar, a teraz nie wiemy, jak wrócić.”
“Przyszedłbym z wami, aby pokazać wam drogę,” powiedział pies, “ale niestety mam swoje sprawy. Jednak jeśli przyjmiecie moją radę, wkrótce znajdziecie drogę do domu. Idźcie w tym kierunku”: i wskazał łapą w miejsce, gdzie słońce właśnie zniknęło. “To zaprowadzi was do ogrodu, w którym bawiłyście się tego popołudnia. Stamtąd nie będzie daleko.”
Obie kociaki bardzo podziękowały psu, ale zanim zrobiły kilka kroków, odwróciły się i zawołały: “Czy nie możesz pójść z nami? Jest tak nudno, gdy jesteśmy same.”
“Bardzo bym chciał,” odpowiedział pies, “ale naprawdę nie mogę się zatrzymać. Jednak jeśli nadal boicie się iść same, oto moja przyjaciółka, kotka, właśnie nadchodzi. Słuchajcie jej, nawet jeśli moja rada nie przypadnie wam do gustu.”
Potem pies zniknął w drzewach; a chwilę później na polanie pojawiła się duża szara kotka i usiadła na szczycie żywotnika, który stał w jej środku. Teraz żywotnik był w pełnym kwitnieniu, a jego malutkie kwiatki były śledzone przez małe zielone jagody, wiszące w kiściach i wyglądające bardzo ładnie.
“Chciałyście o coś mnie zapytać, kociaki, prawda?” zapytała kotka Lolę i Leo.
“Rzeczywiście,” odpowiedziały kociaki. “Cóż, o co chodzi? Czy mam zgadywać?” dodała w leniwym stylu.
“Dziękujemy, ale to nie ma sensu zgadywać,” odpowiedziała Lola. “Nasz przyjaciel pies powiedział nam, że idziemy w dobrym kierunku, aby znaleźć nasz dom, ale chciałyśmy wiedzieć, czy gdy dotrzemy do naszego ogrodu, będziemy daleko od naszego domu i czy pójdziesz z nami, aby pokazać nam drogę.”
“Nie mam czasu na to wieczorem,” powiedziała kotka, “ale jutro, jeśli myślicie, że możecie tu poczekać, aż przyjdzie, moja przyjaciółka kura chętnie was poprowadzi, bo jestem pewna, że chętnie podejmie się wszelkich trudów, jakie tylko może. Wiem, że mieszkacie w słomianej stodole, a to jest blisko kurnika. Nie sprawi jej to żadnego problemu, by wyjść na chwilę z wami. A tymczasem, spodziewam się, że niektórzy z waszych przyjaciół z domu chcieliby towarzyszyć wam, i możecie ich zobaczyć biegających po podwórku teraz.”
“Czy nie powinniśmy usiąść tu, aż niektórzy z nich do nas przyjdą?” zapytał Leo swoją siostrę.
Ale Lola była zmęczona i bała się zostać sama w lesie.
“Chciałabym wspiąć się na drzewo i rozejrzeć się,” powiedziała, ale dla Leo, który bał się dźwięków dobiegających z głębi lasu, drzewa były zbyt wysokie, a zgubienie się dodatkowo nie byłoby dla niego w porządku.
“Nie, wolałbym raczej nie,” powiedział. “Nie. Chodźmy od razu dalej.”
Więc wróciły w kierunku, który wskazał im pies. Przez chwilę las był tak gęsty, że nie widziały nic poza drzewami; a potem nagle znalazły się w ogrodzie, który należał do domu, w którym mieszkały.
“Ach, jak ten ogród wygląda!” powiedziała Lola, rozglądając się w górę i w dół.
“Tak,” odpowiedział Leo. “Ale którędy do słomianej stodoły? Zapomniałem.”
“Wszystko jest takie dziwne; nie pamiętam,” powiedziała Lola.
“A którędy jest nasz dom?” zapytał Leo.
I wtedy do ogrodu wszedł Henryk, ogrodnik! W jednej chwili oba kociaki wskoczyły mu na kolana.
“Co się z wami dzieje, dwie małe niewiniątka?” zapytał Henryk.
“Zgubiłyśmy się,” odpowiedziały obie kociaki razem.
Wtedy Henryk, nie mówiąc nic więcej, wziął obie kociaki na ręce i zaniósł je do słomianej stodoły blisko kurnika, gdzie oczywiście znalazły swoją mamę i wszystkie inne kociaki, ale także wszystkie dziwne koty, kleszcze i inne stworzenia, które mieszkały w domu, w ogrodzie i w lesie, przyszły usłyszeć o ich przygodach i pogratulować kociakom bezpiecznego powrotu.