Na słonecznej łące, Lis i Pies cieszyli się przyjacielską relacją. Jednak w miarę jak zbliżała się jesień, Lis zaczął się niepokoić nadchodzącą zimą, zdając sobie sprawę, że jeszcze nie zgromadził jedzenia na zimne miesiące.
“Drogi przyjacielu,” powiedział Lis pewnego ranka do psa, leniwie wylegującego się obok niego, “czy nie zechciałbyś towarzyszyć mi w sąsiednich polach i pomóc mi zebrać jedzenie na zimę?”
“Zbierać jedzenie?” ziewnął leniwie Pies, rozciągając swoje kończyny. “Po co się martwić, gdy mam takiego doskonałego przyjaciela jak pies rzeźnika, który nigdy o mnie nie zapomni? Nigdy nie zaznam głodu, póki mój dobry pan będzie żył.”
“Ale mój dobry przyjacielu,” nalegał Lis, “możesz przeżyć swojego pana, a wtedy gdzie będziesz szukał jedzenia?”
Pies jedynie rozciągnął się, znowu ziewnął i nie powiedział nic więcej.
Zima nadeszła, a wszystkie łąki pokryte były białym śniegiem. Pewnego dnia Lis, krążąc w pobliżu domu swojego przyjaciela, spotkał psa, który wyglądał bardzo smutno i marnie bez swojej zwykłej gładkości.
“Cóż, przyjacielu,” powiedział Lis, “czyż nie zdałeś sobie jeszcze sprawy, że pewnego dnia będziesz musiał sam szukać jedzenia?”
“Tak,” odpowiedział Pies, z głębokim westchnieniem, “a co więcej, teraz idę do rzeźnika, by dał mi kawałek, bo nic nie jadłem przez dwa dni. Chodź ze mną.”
Lis towarzyszył swojemu przyjacielowi do rzeźnika, a Pies szybko zjadł dobry posiłek, podczas gdy sprytny Lis, potajemnie mając nadzieję na coś dla siebie, stał chwilę, obserwując rzeźnika przy pracy. Ale najbardziej cieszyło go widzieć wielkie resztki, które mężczyzna rzucał swojemu małemu psu, który leżał zwinąwszy się w śpiącej pozycji obok ciepłego ognia w sklepie rzeźnika.
“Rzeczywiście miałeś rację, przyjacielu,” powiedział Lis; “lepiej głodować z dobrym panem niż dobrze się mieć z psami twoich wrogów.”