W tę jedyną noc w roku, chcę opowiedzieć wam o małym chłopcu, którego imię brzmiało Sammy. To była Wigilia, wiecie, a on mówił swojej mamie, czego pragnie na Boże Narodzenie — to z pewnością znak, że w końcu odkrył tajemnicę. Pani Brown leżała bardzo blada i cicha w swoim starym fotelu. Wyglądała tak bardzo inaczej niż zwykle, że pan Brown obrócił się zaskoczony, kiedy wszedł do pokoju tuż przed kolacją, i nie mógł się powstrzymać od powiedzenia:
„Czemuż to, mamo, jak ty dzisiaj blado wyglądasz! Wyglądasz, jakbyś nie czuła się dobrze, jakbyś potrzebowała kieliszka porto.”
Pani Brown słabo się uśmiechnęła, ale ledwo wydobyła z siebie słowa, które chciała powiedzieć. Jakoś nie wydawało jej się, że byłoby miło informować tatę o tym teraz, po tym jak Sammy powiedział jej, jak wspaniałe Boże Narodzenie sobie wyobrażał. Bardzo się zatem cieszyła, że on to zapomniał na ten raz. Ale co to? Mały chłopiec nie prosił o swoje prezenty sam. To prawda, że powiedział matce przed kolacją wszystko, co mogła mu przekazać za niego, ale to nie było to samo, co prosić o nie samemu.
Jednakże Sammy zaczął stawać się niecierpliwy. „Czy nie masz jeszcze odpowiedzi, droga mamo?” zapytał.
„Nie ma żadnych słów,” odpowiedziała.
„Proszę, zrób to szybko. Pośpiesz się, pośpiesz się.”
„Nie mogę w ogóle,” powiedziała. „Widzę, że Rev. H. stoi już przy drzwiach, a obawiam się, że pomyśli, żeśmy o nim zapomnieli.”
Sammy miał tylko najmniejszą odrobinę cierpliwości, i przez chwilę pomyślał, że może byłoby miło dać prezenty świąteczne innym zamiast prosić o nie. Tak, tak by było, ale myślał, że wszyscy inni całkiem o tym zapomnieli. W tym czasie weszli pan i panna Platitude; w przeciwnym razie pani Smith przyjechałaby jednym z wczesnych pociągów, aby móc z nimi zjeść kolację. Wkrótce przyniesiono herbatę, a po herbacie Sammy powiedział:
„A czy nie mogę teraz mieć swojej kolacji, mamo, teraz gdy mamy wszystkich?”
Nie prosił sam o herbatę, ponieważ był pewien, że to zostałoby stanowczo odrzucone. Jednak wszyscy byli za kolacją, więc pani Brown zadzwoniła, ale nikt na to nie odpowiedział. To było naprawdę straszne, a po wszystkim, jak powiedziała sama, została trochę zlekceważona przez pannę Platitude. Po kilku okrzykach Sammego zza drzwi, który nie mógł powstrzymać się od porównywania obecnej sytuacji do stanu rzeczy w czasach przed straszną suszą, pani Brown rzuciła się do działania i sama poszła przynieść kolację. Jednak jako odpowiednia kara za rodzinne zaniedbanie, nikt nie mógł zjeść ani kawałka. Więc przygotowali się szybko do pójścia spać, wszyscy z dobrymi zamiarami, aby gdziekolwiek to możliwe unikać pomijania świątecznego życzenia o obiadach i kolacjach oraz innych rzeczach.