Dawno, dawno temu, w zatłoczonym, tętniącym życiem miasteczku, mieszkała mała myszka z niezwykłym marzeniem. Miała na imię Flame, a pomimo swojego maleńkiego rozmiaru, chciała zostać strażakiem. Często siadała i obserwowała, jak wielkie wozy strażackie przejeżdżają, ich syreny wyją, a jej małe serce biło szybciej z podekscytowania. Jednak w głębi duszy, Flame czuła, jak chmurka zmartwień unosi się nad nią.
“Czy będą mnie traktować poważnie?” westchnęła do siebie. “Jestem tylko małą myszką.” Mimo to, jej marzenia migotały jak światło świecy, a ona odmawiała pozwolić, by wątpliwości je zgasiły.
Flame zrobiła małą hełm strażacki z wierzchołka żołędzia i skonstruowała wąż z jedwabiu pająka. Kiedy jej przyjaciele z pola i strumienia zbierali się razem, organizowała swoje własne małe ćwiczenia, udając, że gasi pożary, które sobie wyobrażała i krzycząc, jakby naprawdę wybuchł ogień.
Pewnego słonecznego popołudnia, kiedy ptaki śpiewały i wszystko było w porządku na świecie, na niebie pojawiła się ciemna chmura. Zwierzęta w zaroślach i lasach zauważyły to i wszystkie wybiegły, żeby zobaczyć. Ogień strzelał z dachu stodoły farmera Browna, a gęsty dym przetaczał się po podwórku. Córka farmera patrzyła na ogień w rozpaczy, płacząc za jakimkolwiek sposobem, żeby go zatrzymać.
“Wszyscy stójcie w miejscu i słuchajcie mnie!” krzyknął silny głos. To był stary Bristle, królik. “Przyjdźcie na zebranie pod wierzbą. Musimy coś szybko wymyślić, bo cała chałupa farmera Browna spali się na ziemię. Spieszcie się! To kwestia sekund!”
Zebranie zwołano od razu i nawet żona farmera oraz córka przyszły, aby posłuchać, co można zrobić.
“Nie ma sensu płakać. Wszyscy weźcie trzcinę i namoczcie ją w strumieniu. Szybko powstrzymamy ten ogień,” powiedział szybki mysz.
“To wspaniały plan!” pisnęła świnka. “Nie wiesz, że trzcina nie ugasi ognia! Potrzebna jest miotła, żeby posprzątać dom.”
Ale niektóre zwierzęta poszły do strumienia, niektóre do stodoły, a inne próbowały zatrzymać płomienie kocem, który właśnie spalił się na wióry, ale przez cały ten czas ogień wciąż się rozprzestrzeniał, a wszystkie zwierzęta stawały się bezsilne w gaszeniu go.
Wtedy odezwała się Flame, która do tej pory stała cicho, myśląc: “Niech wszyscy się rozproszą i przyniosą mi ziarno kukurydzy.” Ale nikt nie zauważył miękkiego ziarenka kukurydzy.
“Czyja to kukurydza,” krzyknęła Flame swoim małym, piszczącym głosem, “przywiążcie ją na końcu trzciny i namoczcie ją w strumieniu. Dawajcie! Czy chcecie, żeby stodoła farmera Browna spaliła się dzisiaj nocą, a nic z tym nie zrobicie?”
Było wiele rozmów na ten temat, ale wkrótce każde zwierzę zaczęło wiązać kukurydzę na końcu swojej małej trzciny, moczyć ją w strumieniu, a następnie biegać ku płomieniom. Pracowali szybko i wesoło, moczyli swoje trzciny, a podczas gdy jedne myły, inne znosiły płomień za płomieniem.
Gdy tylko trzciny się wypaliły, wyrzucali spalony kawałek i moczyli je znowu. W ten sposób pracowali z wielkim zapałem. Było tak ciemno, że nim wszyscy się zorientowali, kukurydza farmera Browna została już ścięta, a stodoła opróżniona. Wszyscy byli głodni i w dobrych humorach, gdy usłyszeli, jak drzwi farmera Browna się otworzyły, a głos jego córki zawołał: “Och Mamo! Jak moglibyśmy się obyć bez naszej małej myszki strażaka Flame?”