Podczas safari przez Afrykę grupa turystów napotkała wiele ekscytujących przygód. Spędzili długi czas w rozległej dziczy, a w pamięci wszystkich zapisał się dzień, w którym surowy, młody turysta po raz pierwszy zaryczał.
Lew Leo został przyjęty przez grupę jako zwierzątko domowe. Miał zaledwie kilka miesięcy – mały lew wydający się nie większy od kota. To maleństwo, z żółtą sierścią wciąż miękką i puszystą, oraz dużymi, płaskimi łapami, szybko stało się wspaniałym przyjacielem małej córki rodziny, która go posiadała. Cały dzień bawiła się z nim, a on podążał za nią wiernie jak pies. Wieczorem uczono go, by wchodził do dużej skrzyni, nie wiedząc, co go czeka.
Pewnego dnia, podczas wyprawy myśliwskiej, ojciec miał szczęście zabić pięknego lwa. Nikt nie pragnął skóry, wszyscy chcieli młodego lewka. Postanowiono więc, że Leo zostanie podarowany dziecku, które tak się nim zachwycało. Oczywiście była zachwycona, szczególnie że Leo drzemał wtedy w klatce w miejscu, skąd miał zostać zabrany.
Wkrótce po tym dotarli do miejsca odpoczynku; po wysłaniu mężczyzn po ich bagaż udali się na spacer w pobliskie lasy. Kiedy wrócili, rajah również przybył i rozkładał różne klatki, które przyniósł ze sobą. Lwica, kilka jeleni i lewka z dwoma hienami oraz innymi dzikimi zwierzętami w drewnianych klatkach patrzyły na małą europejską grupę i warczały na siebie nawzajem. Ale gdzie był słoń? Kasjer zarządzający rodzimą ekipą pozostał na ostatnim miejscu, aż wszystko było gotowe do wyjazdu. Dlatego rajah kazał przyprowadzić nieco złego humoru słonia, którego od niego kupili, blisko innych zwierząt i powstrzymać go od wyrządzenia krzywdy młodemu lewowi za pomocą liny związanej wokół jego nogi i przymocowanej do drzewa.
Kilka dni później, podczas spaceru po placu, ojciec, matka i dziecko obserwowali karmienie zwierząt. Słoń przybył, a kasjer zaczął opowiadać innym obecnym mężczyznom historię o tym słoniu, o którym mówiono, że zabił rodaka w ostatnim miejscu, w którym się zatrzymali. Rajah wezwał kasjera, a po jego przybyciu wręczył mu małe zmarłe ciało, które było umieszczone w skrzynce, i skarżył się, że ten kanadyjczyk urodzony w niewoli zgniótł na śmierć małego chłopca w wieku sześciu lat swoim trąbą. Wszyscy krzyknęli: “Jak to zrobił?” a rajah następnego dnia poprosił kasjera, by opowiedział historię.
Kilka chwil później, podczas gdy nasza rodzina wciąż była zajęta słuchaniem historii o słoniu, klatka naprzeciwko została otwarta, a lwica została nakarmiona. Jednak głodna jak była i jak szybko biegła, gdy pojawił się opiekun, wydawało się, że nic nie robił poza odkładaniem jedzenia. Zamiast jeść, wpatrywała się ze wszystkich sił w małego lwa, który leżał jak zwykle w murze w klatce, próbując spać. Po chwili zniknęła z oczu wszystkich. Wkrótce usłyszano młodego lwa ryczącego i wołającego: “O, co mi się stało,” co dziecięce, żałosne lamenty natychmiast zamieniło się w najdziksze ryki, karcąc ją i zdradziecko oskarżając innych członków grupy o złe intencje wobec niego. Ciekaw, co mogło być przyczyną tej przemiany, wszyscy przeszli obok.
Tymczasem Leo opuścił swoją norę, przegroda między nim a lwicą została usunięta, a on wpatrywał się w nią, jakby była duchem lub tygrysem, a ona miała wielkość owieczki. Nawet później, gdy wydawało się, że odzyskał zmysły, jak również swoje sparaliżowane nogi, nikt nie usłyszał już nic o nim, aż ktoś zawołał: “Dlaczego, Louisa, słyszałaś, jak próbował mówić po angielsku, a jak lwica natychmiast odpowiedziała mu w tym samym języku?”
Każdego poranka po tej ekscytującej nocy i powrocie małej rodziny z popołudniowego spaceru Leo był wypuszczany, by wygrzewać się w słońcu, ale ilekroć usłyszał obce dźwięki, lub wyobrażał sobie, że coś słyszy, w popłochu, lecz z krótkimi skokami biegł za nimi. Człowiek, który go prowadził, najpierw karmił go surowym mięsem, a potem kukurydzą, warzywami i innymi rodzajami jedzenia. Leo sam mówił, że zjadłby cielaka, gdyby mu go podano, ale jest lwem, a wszyscy wiedzą, że lwy są bardzo mięsożerne i wszystkożerne.
Piątego dnia wszyscy, z wyjątkiem Leo i jego opiekuna, zapoznali się ze wszystkim związanym z wszystkimi, ale w końcu jego przerażenie lwicą i wiele innych lęków skłoniły go do spróbowania mówienia. Pierwszego dnia zawołał swoim dziecięcym głosem na tyle głośno, by usłyszeli go rodzice i siostra: “Po wszystkim, cokolwiek się stanie, ta straszna pani nie jest moją matką,” po czym lwica mogła być widziana wylegująca się na płaskiej skale dwadzieścia jardów dalej w pół-śniącym stanie, liżąc i czyszcząc swoje stopy i wyglądając na Leo, który, po wyrażeniu tych swoich uczuć, wdrapał się do swojej klatki.
Następnego dnia, mimo że była ta sama godzina, lwica była blisko niego, a ona i Leo niemal się dotykali. Był więc, jak powiedział, zmuszony do przeprowadzenia pewnego eksperymentu.
Najpierw zaryczała cicho i nisko, ale jak Leo skoczył przestraszony, gdy otarł się o odległe łapy, które wyglądały jak nogi! “Ona ryczy,” był jego pierwszy krzyk, “Matko, boję się. Luiso, boję się,” jego siostra zaczęła w tym samym czasie krzyczeć: “Tato, on ryczy.” Lwica stłumiła głos w gardle. Leo wziął głęboki oddech i wstał. Wtedy wszyscy zaczęli wymieniać się wyjaśnieniami tego, co się wydarzyło. Leo, szczególnie pragnąc zadowolić inne zwierzęta, miał nadzieję, że przywita słonia następnego poranka miłym zaskoczeniem.
Następnego dnia słonia wypuszczono, by spędził cały dzień na pustym pastwisku całkiem blisko Leo i jego klatki. Leo jednak poszedł spać w wąskiej norze i kiedy dostrzegał uważnie i niepewnie słonia przez drzwi swojej klatki, słoń się śmiał, ale Leo starał się zapewnić siebie, że słoń zamierza zaatakować go tej samej nocy.
“Po wszystkim,” dodał, wierząc, że słoń nie usłyszy jego sekretnej myśli o ulżeniu, “po wszystkim, czy ja kiedykolwiek wstaję wcześnie?”