Wesołek Żyrafa był radosnym stworem, który spędzał znaczną część każdego dnia na marzeniu. Kiedy jego gospodyni sprzątała w sąsiednim pokoju, Wesołek Żyrafa powoli wyginał swoją długą szyję w stronę drzwi, pragnąc zobaczyć, co gospodyni zrobi dalej. Nigdy nie przyzwyczaił się na tyle, by stworzyć most z własnej szyi, a często czuł zmęczenie, próbując zajrzeć ponad otaczające wzgórza.
Jednak nie tylko z tego powodu pragnął, by coś się wydarzyło. Chciał przygody, czegoś bardziej ekscytującego i radosnego niż ciche życie, które natura prowadziła w lesie. Myślał, że znajdzie przygodę, nawet kosztem lwów i lampartów, które codziennie tańczyły wokół jego ciotek, pazury i wszystko inne, nie wyrządzając sobie nawzajem krzywdy. Wyraził więc pragnienie przygody, ale nikt nie wiedział, jak je zrealizować.
Pewnego pięknego poranka Wesołek Żyrafa wyszedł wśród stokrotek i motyli, aby dowiedzieć się, co ptaki powiedziały na życzenie jego matki, by wiedzieć, gdzie nocują. Miał już gotową odpowiedź, gdy jego ciotka, Panna Żyrafa, podskoczyła do niego i powiedziała, że musi natychmiast wracać do domu, ponieważ lew wszedł do lasu i przestraszył zwierzęta. Wesołek nie pamiętał, aby jego ciotka mówiła w ten sposób, gdy o wiele większe zwierzęta wędrowały po kwiecistej równinie przed domem. Ale natura musi zadowolić się na swój sposób, pomyślał, widząc, że to jedyny, jaki pozostał, i dlatego zaakceptował w dobrym stylu jej dziwną gospodarkę—raczej polowanie—ale lwy i inne zwierzęta bawiły się z całą leśną społecznością i zamieniały dzień w noc swoim hałasem.
Jednak po pojawieniu się lwa, dom państwa Hereafter stał się bardzo smutny. Gospodyni zawsze była zdecydowaną kobietą, ale to nowe zagrożenie wystraszyło ją na śmierć. Zamknęła się w swoim pokoju i nigdy z niego nie wychodziła.
Pewnego dnia Wesołek postanowił stawić czoła niebezpieczeństwu i ruszył przez wzgórza, gdzie widziano lwa. Kilka kroków zaprowadziło go do łańcucha wzgórz, za którymi rozciągało się królestwo lwa. Nic w tym jednak go nie przerażało. Natura wyglądała na nietkniętą, stokrotki i jaskry kwitły jak w leśnym zagajniku; ale z każdą chwilą Wesołek odczuwał zmianę. Trawa była biała od kości dużych i małych zwierząt, a same drzewa umierały, gnane przez ostre kły. Pulchne ptaki krzyczały i piszczały, wracając przed wiatrem, który huczał i smagał je po bokach; a Wesołek wydał niski jęk, a jego grzbiet nagle stał się niezgrabny. W przerażeniu zaczął biec i w momencie, gdy miał wyskoczyć z ziemskiego terytorium lwa, usłyszał głos za sobą: “Co się dzieje z pogodą?”
Wesołek Żyrafa odwrócił głowę. Lwica siedziała spokojnie przeżuwając obiad, starannie wyciągając pazurami kostniane resztki sarny z zębów. Wesołek Żyrafa natychmiast przygotował się do skoku przez rzędy stokrotek i szybko powiedział: “Nic się nie dzieje, droga pani; dzisiaj wieje łagodny wiaterek, to nic w porównaniu z tym, co było wcześniej.” I tę okropną obawę przed lwami mógł, z doświadczenia, z dnia na dzień przyzwyczaić się.
“O, czy to już ten czas?” odpowiedziała lwica krótko przed snem, z rezygnowanym ziewnięciem. “Jaką troskę przynosi nam lwom to życie! Nie da się nawet przeczytać wielkiej książki, ‘Życia Augusta’, nie myśląc, jak przyjemne i bezpieczne jest istnienie w stanie cywilizowanym; jakie to także odprężenie dla nóg!”
“Stan cywilizowany?” powtórzył Wesołek, zastanawiając się nad usłyszeniem takiej idei z pamięci dzikich bestii z ich orszakiem, którzy natychmiast stawiali stopy na tronie i podawali napój ustom matki, która urodziła ich z takim grzechem.
Jednak lwica nie usłyszała jego obserwacji. Wspomnienia dzikiego życia wydawały się na chwilę wprowadzić lwicę w letarg. Leżała, zwinięta w kłębek, i szybko zaczęła chrapać. Wesołek Żyrafa był tak przytłoczony tą opowieścią lwicy, że musiał znieść wiele podobnych od lwa, którego stan cywilizowany i pokojowe panowanie Augusta badał, co wydawało mu się najbardziej interesujące. A ponieważ lew zasnął na swoim łapie, Wesołek Żyrafa złożył ponownie niezaburzona i cywilizowana wizytę zadowolonemu królowi i królowej.
Wszystko, co miało miejsce przed przybyciem Wesołka Żyrafy, w tajnej komnacie w obrębie lasu, relacjonował z niezdolnym zdumieniem, delikatnie dotykając wszystkich szczegółów, które miały swoje źródło w sercu Wesołka i mogły tylko przejść przez jego język i dotrzeć do uszu jego ciotki i wujka przez jego połowicznie wygojony paznokieć. A potem ciotka i wujek po raz pierwszy podziękowali mu za jego gościnność.
“O, jakież to byłoby ziemia bez ciebie?” zawołała ciotka, z łzami radości w oczach.
“Z pewnością,” powiedział wujek, wytierając swą lśniącą szyję; “nasze dziecko nie mogłoby ruszyć nogą.”
Następnie zapytali Wesołka, czy kiedykolwiek czuł się znudzony byciem jedynym w lesie. Wesołek Żyrafa odpowiedział, wybuchając odpowiedzią na pytanie, że sprawienie, by lew, który codziennie przynosił mu nowiny, był dobrze sytuowanym szczęśliwym niewolnikiem, i pielęgnowanie go przez męki związane z kopytami i paznokciami, które znosił, było przynajmniej równie wesołym i sympatycznym zajęciem, co posiadanie setki lwów i nikogo nie pielęgnować.
“Nie mówisz poważnie! zdrowy i szczęśliwy?” zapytały obie ciotki.
“Jak najbardziej; zapytajcie swoich mężów,” odpowiedział Wesołek z przyjacielskim zaufaniem. Wkrótce lwica pojawiła się z tajnej komnaty, gdzie mieszkały samice lwów, a po upływie pół godziny, wujek i ciotka Wesołka stali się całkowitymi krewnymi lwicy, a lwy i lwice ich wujków i ciotek nadal cieszyły się istnieniem swoich dzieci.