W przytulnym małym domku, przylegającym do podłogi, mieszkała mała myszka o imieniu Benny. Benny nie był zwykłą myszą; miał niedługo skończyć pięć lat, co dla myszy jest już dość dorosłe, a jego ogromne orzechowe oczy mogłybyby wyglądać jak dwa piękne kulki. Jego tata mówił mu, że potrafi zobaczyć świat w tych wielkich oczach. Wszystkie jego rodzeństwo już się usamodzielniło, ale Benny był dosyć nieśmiały i nie mógł znieść myśli o rozstaniu z ukochaną mamą, mimo że był już sporym myszyńskim chłopcem.
Dom, w którym mieszkał Benny, znajdował się niemal na końcu ogrodu, z ogromnymi żółtymi różami wspinającymi się po ścianie, które smakowały jak miód. Jak Benny uwielbiał siedzieć w swoim oknie, z błyszczącymi oczami, wpatrując się w ogromny świat na zewnątrz! Ale pewnego dnia, Benny podniósł swoje małe uszy, a łza zrosła jego różowe policzki.
“Co się stało?” zapytała jego mama.
“Chcę tam iść,” zawołał Benny, przytulając się do szyi matki. “Wszyscy mówią, że nie wolno mi przechodzić na drugą stronę okna, bo czai się tam straszna ciemna rzecz, która zjada małe myszy; ale teraz jestem już wystarczająco duży, aby zająć się sobą, i tak bardzo chcę tam iść! Proszę, pozwól mi iść, mamo, proszę!”
“Wiesz, nie kochany mały Benny,” odpowiedziała łagodnie jego mama. “Ale wszyscy inni wychodzą; wspinają się przez okno, biegają, biegają, a potem nigdy już nie wracają! A dlaczego ja muszę zostać, ukochana mamo? Jestem już duży, mogę znaleźć drogę sam. Powiedz mi, dlaczego nie mogę iść?”
“Ach, moje dziecko,” powiedziała mama, “oni biegają wśród koniczyny, spacerują tam, biegają w polu kukurydzy i pod dziką wiśnią. Szukają wszędzie, a wracają do domu nocą; ale ich oczy są tak przytłumione, że nigdy nie widzą-“
“Oh, droga mamo,” powiedział Benny, przerywając jej, “wiesz, że mogę widzieć swoimi pięknymi dużymi oczami, nawet w najciemniejszą noc! Oh, pozwól mi iść, pozwól mi iść! Czekanie dłużej jest nie do zniesienia. Wrócę zaraz, gdy tylko będę mógł!”
“Cóż, niech tak będzie, moje dziecko,” powiedziała jego dobra mama, całując go w oba oczy. Benny skakał z radości. “Po drugiej stronie okna, po drugiej stronie okna!” ciągle śpiewał; a potem ostrożnie wspiął się przez okno na księżyc. Tam siedział przez całą godzinę, jego małe serce biło głośno przez cały czas.
W końcu księżyc wzniósł się na małe wzniesienie, podał mu nowe róże i kwiaty i powiedział: “Cóż, mały Benny? Czy przychodzisz?”
“Z większym entuzjazmem niż kiedykolwiek: ‘Tak, tak, idę!’” “Ale zmęczysz się biegnąc tyloma krokami,” powiedział księżyc. “Nie ma znaczenia. Idę do pięknego nowego świata.”
Na promieniu księżyca jego mała stopa delikatnie stanęła na łagodnych wzgórzach i gęstych łąkach. Księżyc był pełny, a w wielu miejscach odbijał się w trawie w niesamowitej głębi, że małe oczy Benny’ego błyszczały jak dwa maleńkie gwiazdki. Z natychmiastowego przerażenia zdobył odwagę, by wrzucić swoje serce w głębiny przestrzeni i skoczyć z trwogi. Odważnie opuścił dom, a gdy oddalił się na długi, długi dystans, a ogromny żółty dom wyglądał tak maleńko, zobaczył, jak nad tęczowymi łukami nadchodzą do niego dwie inne małe myszy.
“Witaj w nowym świecie, panie Benny,” powiedziały obie myszy. “Czy również dopiero co przybyłeś z domu?”
“Tak,” odpowiedział Benny. “Jestem małą myszką, mam piękne duże orzechowe oczy, i mogę widzieć nawet, gdy jest bardzo ciemno. Dlatego przyszłem. A kto wy jesteście?”
“Ów, jesteśmy uroczymi małymi myszami z łąki. Z nami będziesz bezpieczny. To prawda, że czai się tam duża ciemna rzecz na wszelką małą mysz, która jest na tyle głupia, aby zbyt blisko podchodzić. Ale możesz też, w takiej sytuacji jak my, robić to, co my, i wracać do domu nocą. Cieszymy się, że przyszedłeś z pięknymi dużymi orzechowymi oczami, a wtedy my także znów zobaczymy, co na nas czeka. Chodź, podążaj za nami!” I obie myszy skakały tak zwinnie, że trawa pod ich stopami wyglądała na mocno zdeptaną. Stopy Benny’ego również się poruszały, i pobiegli wspólnie, z głowami blisko siebie.
Kraj za domem nie wydawał się tak szeroki, jak Benny wcześniej sobie wyobrażał. Była to zielona, pełna pajęczyn dobrze osłonięta łąka. Pośrodku znajdowało się piękne zielone wzgórze, złociste koniczyną i stokrotkami. Z każdej strony można było zobaczyć pola kukurydzy i kwitnące wiśnie. “To będzie moja część świata!” pomyślał Benny. “Tutaj będę królem.”
Nagle jego nowi towarzysze wykonali nagły skręt. “Zaczyna być niebezpiecznie,” powiedziała jedna mała mysz. Wkrótce schronili się pod dziką wiśnią, która rozpościerała się nad nimi jak gigantyczny parasol. A choć pod nią wydawało się bardzo ciemno, Benny’ego duże orzechowe oczy dostrzegły przytulny domek. Stał tam całkiem elegancko i przypominał urokliwy domek dla lalek. Tam stała jego mama! Poszybował do niej: “Och, moja dobra mamo,” zawołał z radością, “to naprawdę jest takie cudowne! Widzę wszystko tak wyraźnie, chociaż wydaje się tak ciemno! Śmiałbym się głośno, gdybym wcześniej wiedział, że te długie wąsy, przed którymi tak bały się moje rodzeństwo, są tutaj ukryte!”
“Widzisz, to wcale nie jest takie złe,” uśmiechnęła się starsza pani skromnie, kłaniając się tak, jak żona domu, “ale nie drż, to bardzo zimna praca, by stać w trawie. Tak, tak, to na pewno długie stare wąsy, a niewątpliwie wyglądają groźnie, ale niech cię serce nie drży, nigdy nikomu nie zaszkodziły! A teraz powiedzcie mi, moje kochane, gdzie nauczyliście się tak doskonale drogi?”
“Jesteśmy myszami z łąki!” krzyknęli wszyscy. “Jesteśmy jej czarownikami w bajkach! Żadna droga nie jest nam obca! A jesteśmy wdzięczni, że mały Benny przyszedł tutaj i nie wrócił z powrotem do domu!”
Benny był bardzo szczęśliwy i widział wszystko tak wyraźnie swoimi dużymi orzechowymi oczami. Od tego czasu mieszkał w nowym świecie. Teraz, gdy księżyc na letniej nocnej niebie kołysze się nad piękną ogrodową drogą i spogląda na domek przylegający do podłogi, zawsze błogosławi to, co mówi: “Tam mieszka sprytna mała myszka z dwoma orzechowymi oczami; nazywa się Benny, i wie wszystko. Żyje wśród łąk i ma tak dobre serce!” A potem kwiaty przynosiły wszelkie niezwykłe rzeczy.