Był deszczowy dzień, a wiatr wiał jak szalony. Penny siedziała z swoimi starszymi siostrami przy ogniu. Właśnie bawiły się na dużej mapie świata, ale stało się to zbyt trudne, gdy pokój zaczynał kręcić się wokoło. Nagle poryw wiatru szeroko otworzył okno, a do środka wpadło coś, co wyglądało jak papierowa łódka, otoczone dużym pluskiem.
“Co to jest?” krzyknęła Penny.
“Penny!” powiedziała jej siostra Mabel z uśmiechem, “to tylko papier, który został wyrzucony z zakątka przy stawie. Mamo, mogę pójść i zebrać trochę, żeby zrobić papierowe łódki?”
“Ja też pójdę,” powiedziała Penny z zapałem.
“Wchodźcie!” zawołało; “wchodźcie i zostańcie królową.”
Penny tego nie rozumiała, ale nie powiedziała nie.
“Uważaj na kałuże!” zawołała Mabel, widząc kapelusz Penny, który kiwając się, szedł w dół drogi.
Jak pięknie wyglądał mały staw! Deszcz lał się tak mocno, że wypełnił wszystkie małe rowy i strumyki, a wielkie drzewo na łące było fontanną, która trysnęła i tańczyła, zamiast się zginać, dopóki każde liście, które mogły się uchwycić, nie były przemoknięte. Tuż nad wodą, kawałek trzciny Penny wydawał dźwięk tip-tap-tap, podczas gdy wiatr jęczał w skręconych gałęziach.
Wciąż lało, a brudna droga bulgotała i tworzyła małe kałuże. Nawet strumyk w dolinie zaczynał zsuwać się ze skał w większym pośpiechu niż zazwyczaj.
Jednak Penny chodziła po wodzie, pluskała się, aż udało jej się zebrać całkiem sporo papieru. Latała go z gałązek i kawałków szkła, a wszystko zebrała w swoim dużym kapeluszu, a potem weszła na brzeg.
Te małe łódki były takimi ogromnymi głupotami! Tańczyły jak kochany kot; a pomimo najsilniejszego wiatru i deszczu, pięknie pluskały się i pływały. Jedna czarna chmura, z poszarpanymi białymi wstęgami w środku, zamieniła niemal wszystkie pozostałe chmury w nowe papierowe łódki, które przemykały tutaj i tam po stawie.
“Znowu mokro!” krzyknął wiatr, ochlapując krople deszczu Penny.
Penny tylko podniosła kołnierz swojego “Księcia Walii”, odłożyła kapelusz i podwinęła sukienkę.
“Wspaniała zabawa!” krzyknęła, zaczynając tańczyć.
Drogi i rowy ledwo mogły utrzymać głowy z śmiechu, ale wtedy nagle rozległ się STRZAŁ jak błotny kloc, bo ręka w rękę z drogi wyskoczyły wszystkie wieczne kałuże.
“Złapię się twojej ręki,” powiedziała jedna, “jeśli wolno. JESTEŚ WRZASKLIWA.”
“Złapię się twojej,” powiedziała druga, “jeśli wolno. JESTEŚ PATRZYDŁEM.”
Turlali się, pierwszy, a on pociągnął swoją kałużę za sobą. Potem każdy padał jeden po drugim, nie zauważając, że za każdym razem, gdy upadali, sąsiedzi robili się zbyt brudni od zbyt bliskiego pluskania.
Wiatr skrzypiał, a wiek nigdy się nie poruszył. Papier spadł z nieba, by osuszyć ziemię na nowo.
Wtedy zaczęła się dość długa sprzeczka na brzegu o papierze….
“Nasza i nasz Książę Walii!”
“Jesteście Amerykanami!”
“Jestem potargany na kawałki!”
“To wtedy potargamy się!”
Penny śmiała się i śmiała, a potem zauważyła, jak wiele osób bawi się w wymowie jej piosenki, “Nie trać odwagi!” więc pobiegła do środka.
Wciąż szeptała to sobie w łóżku w ostatniej chwili w nocy, gdy nagle wydawało się, że usłyszała to wywołane dość wyraźnie przez okno:
“Płyniemy obok twojego okna; płyniemy obok twojego łóżka! Płyniemy obok twojej siostry, która miała plask. Płyniemy teraz w stronę Dover. Machamy teraz do widzenia, Ale nie zapomnij, lub tej nocy płyniesz po niebie.”