Podróż Tary Żółwicy

W ciepłym objęciu wiosny, gdy kwiaty nieśmiało wychylały się z gleby, a słońce otulało świat złotym światłem, mała żółwica o imieniu Tara marzyła o wielkiej przygodzie.

Wzgórza otaczające dom Tary w Żółwim Miasteczku tętniły emocjami, ponieważ wkrótce miało się odbyć coroczne Święto Kwiatów. To wydarzenie przyciągało stworzenia z całych Słonecznych Wzgórz, z których każde prezentowało swoje najpiękniejsze kwiatowe projekty. Kwiaty w różnych kształtach, rozmiarach i kolorach łączyły się w olśniewający gobelin do oglądania.

Przez miesiące Tara myślała o tym, jaki kwiat stworzy. Dzień po dniu wędrowała po wzgórzach, obserwując, jak kwiaty delikatnie kołyszą się na wietrze, mając nadzieję spotkać taki, który zainspiruje jej wizję. Jednak dni zamieniały się w tygodnie, a tygodnie w miesiące. Tara wciąż była niezdecydowana.

W końcu, zaledwie pięć dni przed festiwalem, zdarzył się cud. Odpoczywając pod kwiatem Petalea, Tara otworzyła oczy i z zachwytem spojrzała na majestatyczny widok – rzadki kwiat Singadora! Jego żywe płatki i czarujący zapach obudziły ducha Tary, a ona wyszeptała: “Będziesz moim kwiatem, droga Singadoro! Zabiorę cię na Festiwal Kwiatów w Żółwim Miasteczku!”

Lecz gdy Tara podeszła bliżej do kwiatu Singadora, usłyszała, jak dwa kawki rozmawiają w pobliżu.

“Słyszałaś o Tarze? Chce, żeby ten kwiat był jej arcydziełem na – ha! – festiwal! Co za żart! Kiedy ona tam dotrze, będzie już zima!” zakrzyknęła jedna z kawek.

Tara schyliła głowę, zraniona okrutnymi docinkami swoich ptasich przyjaciół. Ale jej serce było zdeterminowane. “Zdejmij kroplę rosy z plecaka i weź w jej miejsce kwiat Singadora. Udaj się na festiwal natychmiast. Możesz stworzyć swój projekt kwiatowy tam,” poradził Troddle, mądry stary żółw, który był najbliższym przyjacielem Tary.

“Ale Troddle, nie zdążę na czas! Jestem za wolna!” krzyknęła Tara.

“Wolno czy szybko, to nie ma znaczenia. Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku. Pamiętaj o tym,” zachęcał Troddle.

Tak więc, z sercem wypełnionym nadzieją, Tara zdjęła kroplę rosy ze swojego plecaka, delikatnie owinęła w ulubiony liść delikatny kwiat Singadora i zawołała: “Żegnajcie wszyscy! Wyruszam na festiwal!”

Skupiona na trudnej drodze przed sobą, Tara wyruszyła, czerpiąc siłę z wewnętrznego ducha i mądrych słów Troddle’a.

Każdy dzień był próbą jej determinacji. Słońce prażyło ją, paląc wzgórza. Deszcz lał się z nieba, przemaczając ją do suchej nitki. Mróz był częstym gościem nocą. Ale Tara nie dała się zniechęcić.

W ostatnim dniu, Tara odpoczywała, przerażona możliwością utraty tego cennego momentu przybycia na festiwal. Jednak dostrzegła owada, który milcząco spoczywał na kwiecie. Było zdecydowanie za późno na pojawienie się takich motyli.

“Droga motylko, proszę, odpocznij na moim plecaku i jedź ze mną! Dotrzemy razem!” błagała Tara.

Motyl zgodził się, a gdy Tara szła, dzieliła się swoją historią i odważnym marzeniem z nową przyjaciółką. Motyl szybko wciągnął się w podróż Tary i zasnął, podczas gdy Tara szła dalej, nigdy nie tracąc nadziei.

W końcu, gdy zapadł zmierzch, Tara dotarła do Żółwiego Miasteczka. Festiwal wciąż trwał, a świece świeciły, a kwiatowe projekty lśniły w świetle księżyca.

Wśród nich znajdował się wspaniały bukiet z misternym dziełem Troddle’a, harmonizującym z kwiatami, oraz jasny projekt przystrojony drobnymi truskawkami, stworzony przez jej młodych przyjaciół, parę bliźniaków biedronek.

Jednak serce Tary opadło, gdy rozejrzała się po festiwalu w poszukiwaniu kwiatu Singadora. Jej duch uspokoił się, gdy pobiegła na scenę.

“Dobry wieczór, wszyscy! Właśnie przybyłam z Słonecznych Wzgórz,” ogłosiła, dysząc i bez tchu. Potem jej oczy zabłysły na widok cennego projektu, który Troddle stworzył specjalnie dla niej. W jego nieobecności, przekonał każde stworzenie na Słonecznych Wzgórzach do stworzenia tego unikatowego arcydzieła, używając tylko kwiatów.

“Ten bukiet to dokładnie ten kwiat, który Zebrałam na Festiwalu Kwiatów! Chociaż mogę być wolna, zrealizowaliście wiarę w moim sercu,” mówiła dumnie Tara.

“Zostaw to mnie, droga Taro,” powiedział Troddle z mrugnięciem. “Teraz moja kolej, aby podzielić się z tobą radością.”

Wskazał na małą biedronkę obok niego, która z dumą zaśpiewała liryczny wiersz o przyjaźni i wytrwałości.

Festiwal tej nocy świętował cenne więzi przyjaźni, cierpliwości, determinacji i wiary.

A w komnacie delikatnych serc, słowa mądrego Troddle’a brzmiały: “Nie ma znaczenia, czy wolno czy szybko, podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku.”

English 中文简体 中文繁體 Français Italiano 日本語 한국인 Polski Русский แบบไทย