Dawno, dawno temu, na skraju lasu, żyła mała sówka o imieniu Olek. Mała sówka, Olek, była ciekawa wszystkiego. Ciekawiły ją zwierzęta i ptaki, które przychodziły ją odwiedzać, oraz las, w którym mieszkała. Najbardziej jednak ciekawiło ją, co znajduje się poza lasem.
Dzień po dniu siedziała na wysokim drzewie i słuchała, jak ptaki przynoszą jej wieści z gór i odległych krain. Ale nigdy nie wierzyła w to, co jej mówiły, bo wydawało się to zbyt dziwne i wspaniałe. Pewnego dnia usłyszała starego kruka, który krzyczał, że leciał przez cały miesiąc nad morzem, nie znajdując miejsca do odpoczynku.
To wydawało się wystarczająco złe, ale kiedy wszystkie inne ptaki wróciły latem i opowiadały, że na swojej drodze znalazły zielone pola, piękne kwiaty i ogromne drzewa, Olek niemal stracił zmysły. Zielone pola i ogromne drzewa! Co one mogły znaczyć? Nigdy nie widziała nic poza małym zielonym skrawkiem tuż poniżej dużego drzewa, w którym mieszkała. Więc wszyscy uważali ją za bardzo głupią, że tego nie rozumie, ale ona była tylko małą sówką, a takie małe sówki nie mogą wiele wiedzieć!
Pewnego pięknego poranka, wczesną wiosną, kiedy była myta i czesana przed śniadaniem, usłyszała, jak jeden z ptaków mówi do drugiego: “Krople rosy są dzisiaj urocze.” Ciekawiło ją bardzo, czym mogą być krople rosy i czy mogłaby je zjeść na śniadanie, więc zadała pytanie.
“Są to perły, mój drogi, perły,” odpowiedział ptak.
“Ach, jak chciałabym mieszkać w piwnicy, gdzie perły rosną na dachu!” zawołała Olek.
“Nie znalazłabyś ich wcale, bo są to naleśniki, lodowe pudingi i truskawkowe kremy. Bylibyśmy wszyscy nieszczęśliwi, gdybyśmy musieli jeść perły.”
Ale w tym momencie Olek miała już zupełnie pokręcone myśli i nie mogła myśleć o niczym innym, tylko o wspaniałych rzeczach, które ptaki przynosiły jej z obcych stron. Wyobrażając sobie jedzenie naleśników i truskawkowych kremów! Takie rzeczy nigdy nie słyszała w ponurym lesie, w którym mieszkała.
Jak tylko nabrała wystarczająco dużo sprytu, powiedziała swoim rodzicom, braciom i siostrom: “Proszę, czy mogę lecieć nad morze i zobaczyć wspaniałe miejsca, w których żyją ptaki i dziwne rzeczy, które tam rosną?”
I tak Olek wyruszył w swoją podróż. Latał i latał, aż lasy zostały daleko za nim, a dachy domów leżały poniżej. Ale wciąż czuł się całkowicie pewny, że lądował nad monotonnością skał i śniegu, że gdzieś pod nimi ukryte są wspaniałe zielone pola i znajdą się lasy kwitnące kwiatami, gdzie mogą rosnąć gęste trawy.
W końcu pewnego dnia, gdy słońce było bardzo niskie i migało mu w oczy, natknął się na dużą lśniącą powierzchnię, która błyszczała w słońcu, a tam, na miejscu, gdzie wylądował, znajdował się wielki las, gdzie drzewa lekko się wyginały na wietrze, jakby kwiaty lub inne drzewa poruszały się wśród nich.
Dotarł w końcu nad morze. Latał do góry i w dół tuż nad brzegiem, gdzie szczyty fal wystawały z dna morza, a grzbiety opadały w głąb. Latał w kierunku wybrzeża i z powrotem, w tę i we w tę, we wszystkich kierunkach, aż jego serce było całkowicie usatysfakcjonowane, a potem spokojnie usiadł na skale i zaczął myśleć, co powinien zrobić dalej.
Nie zajęło mu długo wymyślenie dobrego planu, ponieważ był bardzo mądra mała sówka. “Co ze mną jest nie tak,” powiedział, “to to, że wiem, jak wiele potrafię; tylko nie wiem, jak to zrobić! Jaka szkoda!” Pod tym miał na myśli wspaniałe rzeczy, które zwierzęta potrafiły robić, takie jak machanie ogonami, zmienianie rozmiaru według woli i świecenie w ciemności. “Prawda, że gdyby każde stworzenie wiedziało, co potrafi, ludzie byliby tak zazdrośni, że myśleliby, że posiadanie talentów jest złe, a nic nie byłoby tak popularne. Mądrzy byliby mądrzy, jak to mają w zwyczaju, inny rodzaj zwierzęcia zostałby odkryty, który byłby jeszcze mądrzejszy. Ale zwierzęta są zbyt szczęśliwe, że wolałyby pozostać w ignorancji, i nie chcą wiedzieć, z obawy, że staną się nieszczęśliwe. Przyjęte talenty są jak pieniądze, trochę zawsze przyciąga trochę.”
Potem spokojnie kontynuował tak długo zimą, że natura sama kazała mu wrócić do domu.
Rozpostarł skrzydła, a z pomocą silnego wiatru i wschodniego wiatru poleciał aż do domu bez odpoczynku. Słońce znów świeciło, kwiaty znów zaczynały kwitnąć, a przepiórki zaczęły się łączyć na polach. Czas rosy już minął, ale naleśniki wciąż były widoczne przez cały dzień.
“Ale co?” powiedział Olek pewnego dnia, całkiem dobrze zabawiony, zaglądając w lewo i w prawo. “Co to jest? Czy to naprawdę prawda, czy moje oczy mnie oszukują? Ale one mnie nie oszukują! To piękny tajemniczy ogród!”
I rzeczywiście, to był tajemniczy ogród! I było mu przykro, gdy tuż przed zachodem słońca musiał wrócić do swojego domu.
Aby pozostać w tajemniczym ogrodzie, nie wiedział, w którą stronę iść, najpierw w jedną, a potem w drugą, coś mogło się stać, a więc miał władzę nad całym miejscem?
Bardzo smutna stała się nadchodząca zima, ponieważ rodzina Olka zaczęła zapominać, że istnieją takie rzeczy jak wspaniałe zielone pola i ogrody. Myślał tylko o tych przyjemnościach i bezskutecznie ich szukał.
Ale jego rodzina miała swoje zimowe rozrywki, a kiedy wiosna wróciła, ruszyli w stronę sąsiednich krajów, których niesamowite cuda były im znane.
Ale nie myśleli już o morzu, a jego cuda teraz leżały pogrzebane w krainie marzeń. Lecąc pewnego dnia, nagle poczuł strach, ponieważ na samym dnie morza znajdowały się ciemnoniebieskie drzwi. Nad tymi drzwiami były tylko jedne, które prowadziły nieco w głąb lasu, a nad nimi nie wiedział, jak daleko był jego własny drzwi w drzewie!
Bardzo smutny i zniechęcony był, gdy zrozumiał, że nigdy nie znajdzie drogi do swojego tajemniczego ogrodu. Ale się mylił! Jeszcze raz rozbłysło w całej swej urodzie! Niebieska brama otworzyła się, silna osoba przywitała go; nawet zbudowano mu mały pokój w jednym z koron drzew, a strumienie lasu wyglądały jak oczy, które jednak, niezależnie od tego, jak bardzo je zwilżył, zawsze były zwilżone i jeszcze uprzejmiejsze!
Czyż Olek nie zawdzięcza tego wszystkiego temu, że krople rosy były tak obfite pewnego wiosennego poranka?