Dawno temu, w krainie nie tak różnej od naszej, żyła mądra stara sowa imieniem Oliver. Jego pióra były jak gobelin w odcieniach brązu i szarości, a jego jasne oczy błyszczały wiedzą. Oliver miał wielką odpowiedzialność; w najgłębszej części zaczarowanego lasu był strażnikiem magicznego ogrodu. Ogród ten był znany w całych krainach, nie tylko ze względu na swoje piękno, ale także za ciepło i miłość, które rozprzestrzeniały się wszędzie tam, gdzie kwiaty kwitły.
Pewnego jasnego i słonecznego dnia, delikatny wiatr przyniósł do uszu Olivera szepty zmartwień. Kwiaty w magicznym ogrodzie więdły, trawa stawała się brązowa, a nad miejscem unosiła się aura rozpaczy. Postanowił więc opuścić swoje drzewo i zobaczyć, co się stało. Gdy usiadł na urokliwym drewnianym płocie wokół swojego ogrodu, rozejrzał się i westchnął: “Ojej, mój piękny ogród naprawdę potrzebuje pomocy!”
Ku jego zaskoczeniu, ogród nie był całkowicie pusty. Dwie delikatne istotki wyglądały zza zwiędłych stokrotek. To były wróżki! Malutkie, z błyszczącymi skrzydłami, które migotały nawet w przyćmionym świetle, przygładzały liście, starając się jak najlepiej przywrócić na nie radość i magię. Jedna wróżka, z włosami jak z najlepszego złota, spojrzała na Olivera z smutkiem w jej jasnoniebieskich oczach.
“Witaj, Oliverze,” powiedziała cicho. “Jestem Fina, wróżka śmiechu. A to jest Lira, wróżka miłości. Przybyłyśmy tutaj z kilkoma innymi wróżkami, aby uczcić sezon wzrostu i tańczyć w blasku księżyca. Ale pewnej chłodnej nocy, złośliwa wróżka rzuciła zaklęcie na nasz śmiech. Próbowałyśmy wszystkich możliwych lekarstw, ale nie mogłyśmy go przywrócić. Zamiast tego zasnęłyśmy, a gdy się obudziłyśmy, zima pomalowała wszystko na biało. Z westchnieniem żalu opuściłyśmy ogród, ale wydaje się, że jesteśmy za późno, by powstrzymać więdnięcie.”
Oliver zastanowił się przez chwilę. “Może wasz śmiech błogosławił ten ogród. Tańczcie tutaj tej nocy, drogie wróżki, i pozwólcie, by wasz śmiech wypełnił powietrze jeszcze raz. Zobaczymy, co się stanie!”
Gdy słońce zanurzyło się za horyzont, Fina i Lira frunęły w radości, muskając brązowe plamy swoimi skrzydłami. Wykonały najpiękniejszy taniec wróżek, a ich śmiech falował przez ogród. Powoli, jeden po drugim, kwiaty zaczęły pączkować i kwitnąć. Stokrotki uniosły swoje głowy, hiacynty podniosły swoje łańcuchy niebieskich dzwonków, a nawet najmniejsze róże ukazały się w całej swojej chwale. Trawa, wcześniej matowa, zamieniła się w intensywnie zielony dywan, ponownie tętniący życiem.
Jednak wydarzyło się coś dziwnego: nagle pojawiła się gruba chmura, zasłaniająca słońce. Wisiała w powietrzu przez godziny, odmawiając ruchu. Z każdą mijającą chwilą powietrze stawało się coraz cięższe. Motyle przestały tańczyć, drzewa opadły nisko, nawet dzienne ptaki zrezygnowały z próby śpiewania, a cały ogród stał się zupełnie cichy. Głęboko zmartwione, wróżki usiadły obok Olivera.
“Coś jest nie tak,” powiedział Oliver, głaskając swoje pióra zamyślonym spojrzeniem. “Musimy wznieść się w niebo i zobaczyć, co się stało.”
Z machnięciem swoich delikatnych skrzydeł, Oliver i wróżki wzleciały wysoko nad ziemią, nad morze, aż do pochmurnych krain wypełnionych wiatrem i deszczem. Tutaj odkryli przyczynę problemu. Dzień i noc nie mogły zdecydować, która z nich powinna panować, więc zaciekłe promienie słońca oraz łagodne światło księżyca wiecznie toczyły walkę.
“Drogie wróżki,” zawołała księżyc, “błagam was, pomóżcie nam! Walczymy od dni i nocy, a żadna ze stron nie może wygrać. Z litości dla ziemi poniżej, interweniujcie i zdecydujcie, która powinna rządzić: moje łagodne światło księżyca czy gorące promienie słońca.”
“Pomoc wam, droga pani,” powiedziała Fina. A gdy inne wróżki leciały za nią, zaczęła posypywać promienie księżyca wszędzie tam, gdzie widziała błąkające się promienie słońca. Z drugiej strony, Lira również rozdawała błyski słońca tam, gdzie światło księżyca rzuciło cień. I tak pracowali niestrudzenie, aż w atmosferze rozległ się szept wdzięczności.
Nareszcie, księżyc uśmiechnął się w dół na ziemię i, z westchnieniem zadowolenia, złożył ramiona i poszedł spać aż do następnych rządów. Promienie słońca zaczęły świecić łaskawiej, całując ziemie i witając wszystkie ptaki oraz kwiaty do wspólnego świętowania z ziemią. Ziemia i niebo zawarły pokój.
Wróżki i Oliver czekały, aż blask słońca rozbłyśnie w nowy dzień. Razem tańczyli przez cały dzień w szkolnych zabawach pełnych śmiechu i miłości. A gdy nadszedł czas, aby wróżki odeszły, Lira powiedziała do Olivera z iskierką w oku: “Odwiedź nas, gdy znów księżyc będzie świecił.”