Pewnej księżycowej nocy, w ogrodzie pełnym kwiatów i migoczących świetlików, żył mały, figlarny kotek o imieniu Luna. Z futrem czarnym jak niebo bez gwiazd i oczami błyszczącymi jak szmaragdy, Luna była uwielbiana przez wszystkich, którzy ją spotkali. Ale to, co czyniło ją naprawdę wyjątkową, to jej obroża z księżycowym kamieniem, lśniący klejnot, który świecił własnym światłem. Każdej nocy, gdy Luna bawiła się w ogrodzie, jej księżycowy kamień świecił, oświetlając jej drogę i czarując wszystkie małe stworzenia nocy.
Pewnego pechowego wieczoru, gdy Luna przygotowywała się do swoich nocnych przygód, zauważyła coś dziwnego. Piękny księżycowy kamień, który zawsze zdobił jej obrożę, zniknął! Z przerażeniem Luna dotknęła szyi; po prostu go nie ma! Przestraszona, zawołała swoich przyjaciół, mądrego starego sowę i figlarnych wiewiórek, aby pomogli jej przeszukać ogród. Jednak pomimo ich najlepszych wysiłków, księżycowy kamień nie dał się odnaleźć.
“Obawiam się najgorszego,” zakrzyczała sowa. “Musiał go ukraść złośliwy szop, który nocą krąży po tych stronach, zawsze szukając błyszczących skarbów do swojej kolekcji.”
Zdeterminowana, aby odzyskać swój zaginiony księżycowy kamień, Luna wyruszyła do lasu, jej serce biło dzielnie w małej klatce piersiowej. Księżyc wisiał wysoko, oświetlając jej drogę, gdy wołała szopa. Niedługo potem, złośliwy szop, zaintrygowany słodkim głosem Luny, pojawił się zza drzewa, błysk psoty w jego oku.
“Czego chcesz, mały kocie?” zapytał, drapiąc się po futrzastym brzuchu.
“Czy widziałeś mój księżycowy kamień?” błagała Luna. “Był ze mną tutaj w ogrodzie, a teraz go nie ma!”
Szop przeszukiwał swoją kolekcję błyszczących przedmiotów, podnosząc każdy z nich w małych łapkach i dokładnie mu się przyglądając. “Jak ten?” zapytał, trzymając srebrny wisiorek.
“Nie, nie ten.”
“A może ten mały dzwonek?”
“Proszę, nie. To księżycowy kamień — piękny, lśniący księżycowy kamień!” krzyknęła Luna.
Z chytrym uśmiechem szop wskoczył w krzaki. “Wydaje mi się, że to, czego szukasz,” zawołał, triumfalnie trzymając księżycowy kamień Luny na końcu długiej gałęzi. “Ale dlaczego miałbym ci go oddać?”
W tym momencie Luna poczuła delikatny powiew wiatru, który przeszł przez jej futro. “Bo to wyjątkowy kamień, drogi przyjacielu,” powiedziała najsłodszym tonem, jaki mogła wydobyć. “Ma magiczne moce, widzisz. Gdy światło na nim świeci, oświetla go jak mały księżyc, przynosząc szczęście i radość tym, którzy go widzą. Jeśli pozwolisz mi go nosić, doda blasku całemu ogrodowi, a wszystkie małe stworzenia będą się cieszyć!”
Serce szopa zmiękło na jej słowa, ale wciąż czuł się figlarnie. “Wyścig, więc!” zaproponował. “Jeśli mnie pokonasz, chętnie oddam ci twój kamień.”
Luna przez chwilę myślała, a potem zgodziła się, ufając swoim małym nóżkom, które niosły ją szybko. I tak pobiegli, ścigając się przez ogród, a potem po bujnych polach. Przebiegli przez las, gwiazdy błyszczały wysoko nad nimi, gdy pędzili przez zarośla.
Ale, niestety, niedługo po rozpoczęciu wyścigu, dobra Luna zauważyła, że szop ma trudności z utrzymaniem się. Przewracał się przez korzenie i ledwo uniknął bolesnego upadku, próbując biec tak szybko. Luna zatrzymała się i wróciła do niego. Widząc jego zmęczoną twarz, powiedziała dzwoniącym głosem, “Drogi szopie, czemu nie usiądziesz mi na plecy na chwilę? W ten sposób będziesz miał trochę czasu, aby odzyskać siły.”
Zaskoczony, ale zadowolony, szop wskoczył na jej plecy, a oni znowu pobiegli, płonąc jak płomień przez ciemny las.
W końcu dotarli do skraju lasu, gdzie szeroki strumień płynął cicho. Po drugiej stronie znajdowała się wysoka góra, na której szczycie rosła wielka dąb, z gałęziami sięgającymi jak ręce sięgające ku gwiazdom.
“Musimy przejść przez strumień!” powiedziała Luna. “Wskocz znowu na moje plecy, a razem znajdziemy sposób.”
Luna poprowadziła szopa do stosu drewnianych desek i powiedziała, “Jeśli dostatecznie się postaramy, istnieje dobra szansa, że uda nam się przewrócić jedną na brzeg, a będzie wystarczająco szeroka, aby przejść.”
Wspólnie pchnęli i przesunęli aż potężna, gruba kłoda przewróciła się na brzeg wody, zatrzymując się tuż nad strumieniem.
“Idziemy?” zapytał z ekscytacją szop.
“Jak najbardziej,” odpowiedziała Luna, “ale uważaj, żeby nie wpaść do wody,” mówiąc to, weszła na tymczasowy mostek i ostrożnie przesuwała się wzdłuż, a szop podążał za nią.
Gdy dotarli do środka kłody, nagle pojawiła się rodzina wydr, pluskając i tocząc się jedne po drugich, bez żadnej troski o kłodę czy Lunę z jej przyjacielem!
Luna ostrożnie zeskoczyła na jedną stronę, ale figlarne zwierzęta pędziły obok, przewracając się, aż kłoda zaczęła przechylać się w dół w kierunku wody. Szop poślizgnął się, stracił równowagę i trzymając się kłody z największym wysiłkiem, krzyknął, “Lepiej wrócę. Czekaj, aż dotrę na brzeg, a potem przyjdź sama.”
“Obawiam się, że oboje będziemy mieli kłopoty,” powiedziała Luna, patrząc w dół na wirującą wodę poniżej, “ale nie możemy być za to winni. Obaj się przewrócili — splash, splash! Gdy wydostali się z przeciwnych stron i spojrzeli na siebie, obaj śmiali się z tego, co się wydarzyło. Jedna wydra wyszła, aby wykopać dziurę na brzegu, obróciła się i zapytała: “Nie było to wspaniałe karuzelowe obroty!”
“Wspaniale!” odpowiedziała Luna, trzęsąc wodę z uszu.
“Ale powiedz mi, mały kocie,” powiedział szop, “kim są wydry? Nigdy wcześniej nie widziałem takich zwierząt.”
“Nie jestem pewna,” odpowiedziała, “ale to miłe stworzenia, które uwielbiają żartować.”
Szop obrócił się, skłonił głęboko i powiedział: “Pozwól, że się przedstawię jako Książę Lasu.”
“Cieszę się, że cię poznałam, Wasza Wysokość,” odpowiedziała cicho Luna.
“Wasza Wysokość!” zawołała wydra. “Co to jest?”
“To tytuł, który pokazuje jedność,” odpowiedział szop. “Gdziekolwiek idę, wita mnie jako Waszą Wysokość, dzięki mojej pozycji, która daje mi szereg tytułów, i jestem pewien, że gdy kotek relacjonuje swoje spotkanie z nami, uwzględni ten fakt.”
“Oczywiście,” powiedziała Luna, “ale muszę poprosić was obu, aby w przyszłości byliście milsi dla małego czarnego kota.”
“Zobowiązujemy się robić wszystko, co w naszej mocy,” odpowiedziała wydra.
“W takim razie chciałabym zaprosić was na przyjęcie w ogrodzie księżycowym, z różami i świetlikami,” powiedziała Luna. “To bardzo radosne małe miejsce.”
“Dziękujemy i przyjmujemy twoje zaproszenie,” powiedział szop. “Ale zanim odejdziemy, miło będzie, jeśli oddasz mi twój księżycowy kamień.”
Wtedy trójka pożegnała Lunę i wyruszyła razem, gdy światło księżyca przeszukiwało czubki drzew, by zobaczyć, co można znaleźć.
W ten sposób odwiedzili Lunę w ogrodzie księżycowym, gdzie odbyła się wielka uczta, która była cieszyła się w pełni. Księżycowy kamień był tu i tam po kolei. W rzeczywistości, jak powiedziała Luna na końcu, “Nasza impreza odbywa się w idealnym miejscu, aby w pełni docenić tytuł mojego przyjaciela.”
Ale zamiast stać się bardziej absurdalny, grymasić, że nie miała kolacji, czy martwić się o zgubiony księżycowy kamień, szop podzielił uczucia Luny o ogrodzie, i chociaż sam nie częściował formalnych zaproszeń, to było wyraźnie zrozumiane przed ich rozstaniem, że chętnie przyjmie ich kiedykolwiek zechcą przyjść.
To rzeczywiście, jak powiedziała Luna tuż przed ich oddzieleniem, “Była znakomita impreza przy księżycowym kamieniu,” a to był tytuł królewski poza Lasem, co dowodzi, że tytuł nie jest w żadnym wypadku najważniejszym dodatkiem do cech osoby.