Dawno, dawno temu, w małej wiosce otoczonej bujnymi, zielonymi wzgórzami, mieszkała mała dziewczynka o imieniu Lucy. Lucy była bardzo wyjątkowym dzieckiem; uwielbiała bawić się na świeżym powietrzu, szczególnie w ogrodzie, gdzie jej rodzice uprawiali różnego rodzaju warzywa i kwiaty. Lucy zawsze błagała swoją mamę: “Och, mamo, czy możesz mi proszę dać chociaż mały kawałek ogrodu, gdzie mogłabym posadzić swoje własne kwiaty?”
Pewnego słonecznego dnia wiosną, mama Lucy miała magiczne nasiona do posadzenia w warzywniku. Lucy prosiła: “Och, mamo, czy mogę pomóc ci posadzić nasiona? Proszę, proszę?”
“Dobrze, kochanie, tylko tym razem,” powiedziała jej mama.
Kiedy jej mama pospiesznie poszła po kosz, w którym miała włożyć nasiona, Lucy otworzyła mały papier, w którym były trzymane; ale zanim zdążyła go zamknąć, wiatr porwał sześć nasionek z jej ręki i zabrał je do sąsiedniego ogrodu. Pobiegła za nimi, ale schowały się tak szybko, że nie mogła znaleźć ani jednego z nich.
Kiedy jej mama wróciła, powiedziała: “Jestem pewna, że nasiona wpadły pod trawę w ogrodzie Pani Tice. Czy chcesz pobiec do jej domu i zapytać, czy możesz je tam poszukać?”
Teraz Pani Tice była bardzo starą panią, która miała ogród z sześcioma małymi grządkami, wokół których były kamienie. Pośrodku ogrodu stał mały domek dla ptaków, w którym mogły budować gniazda, a na szczycie tego domku znajdował się piękny wiatrowskaz, którego Pani Tice twierdziła, że jest najinteligentniejszą rzeczą w całym ogrodzie i jedyną, która nie zasypiała od rana do wieczora.
Po Midsummer Night’s Dream, Lucy weszła do ogrodu Pani Tice, aby zapytać o swoje sześć uciekających nasionek i opowiedziała jej wszystko o nich.
“Cóż, nie mogę powiedzieć, czy są w moim ogrodzie, czy nie,” powiedziała Pani Tice, “ale możesz ich poszukać, a jeśli je znajdziesz, dam ci sześć starych doniczek, których nie chcę. Ale bądź ostrożna. Kiedy napełnisz doniczki dobrą ziemią i posadzisz nasiona, dbaj o nie, ponieważ to są sześć magicznych nasion.”
“Magiczne nasiona?” powiedziała Lucy, skacząc z radości; bo tak bardzo kochała czytać bajki, a w bajkach zawsze były magiczne nasiona. “Och, będę o nie bardzo dbać! Ale co mam zrobić, jeśli kwiaty wyrastają do góry zamiast w dół, jak robią to, gdy wiatr wyrywa je z ziemi?”
“W takim razie musisz to, co idzie w dół, skierować do nieba,” powiedziała Pani Tice, ponieważ była starą panią z dziwnymi pomysłami; “ale nie musisz się tym martwić, ponieważ kwiaty będą się grzecznie zachowywać. Zobacz, tutaj jest samolot, aby włożyć nasiona. Jest prostszy niż papier, a poza tym nasiona nie wypadną z niego.”
“Och, dziękuję,” powiedziała Lucy. I dając Pani Tice obietnicę, że będzie bardzo ostrożna, pobiegła jak najszybciej do sąsiedniego ogrodu, gdzie czołgała się na rękach i kolanach, by znaleźć swoje zagubione nasiona.
Teraz ubrania Lucy nie były czyste, a Pani Tice przypadkiem zobaczyła jej głowę wyłaniającą się z jej iglaków. To bardzo ją zdenerwowało i wezwała swojego ogrodnika, “John, szybko, daj mi swoją dużą konewkę.”
“Och, ty niegrzeczna dziewczynko!” krzyknęła Pani Tice, gdy opróżniła pełną konewkę wody na Lucy i ogród, “Nie możesz się czołgać po moim ogrodzie w takim stanie! Wyjdź natychmiast!”
I pobiegła na koniec ogrodu, aby wydostać się przez małe okienko w ścianie; podczas gdy ogrodnik zanieszł ją do drzwi kuchni, gdzie jej mokre ubrania i jej przerażone, mrugające oczy jasno pokazywały, że nie zamierzała więcej prosić o sześć magicznych nasion.
Ale nic nie szkodzi! Zimą, kiedy nie można było sadzić kwiatów, Pani Tice często wysyłała Lucy na pokutę, aby przekopała jej ogród, przynajmniej by pokazać, że jej wąsko myślność nie mogła pokonać jej dobrego obycia. Więc przekopywała i podlewała, przekopywała ziemię, przynosiła i nosiła kamienie, a tak samo robił ogrodnik. Tylko Lucy robiła to wszystko za darmo, podczas gdy ogrodnik dostawał sześć pensów w każdą sobotę.
Ale Lucy zawsze była usatysfakcjonowana, ponieważ tylko odwracała się do siewek, aby powiedzieć im, jak szczęśliwe były bez tej nagrody. Sześć siewek cieszyło się również; bo były uczciwymi małymi siewkami i rosły coraz wyżej, aż były tak wysokie, że musiały stać na palcach, w obawie, że gołębie z gołębnika Pani Tice nie dostaną się pod ich skrzydła.
Gdy każdy kwiat stawał się wyższy od swojego sąsiada, pochylał się tak, że wyglądał, jakby nosił staromodny trzykątny kapelusz, a każdy kwiat był zmęczony okrążaniem swojego brata.
W końcu, gdy przestały rosnąć, Lucy ujrzała je z daleka, ale była rozczarowana, że była tak zmęczona. Pożądając, aby bukiety postawić w mahoniowych, okrągłych świecznikach przed oknami salonu, zawsze była zmęczona kłótnią, którą prowadili jej sąsiedzi. Następnie postawiła każde nasiono na kominku, aby słońce mogło ich tylko muskać i nie dostrzegać tej nienaturalności wzrostu, bez przeszkadzania im przez motyle, które z każdym razem przychodziły, by napić się rosy z ich szklanek, szybko rosły okrągłe i pełne jak balony.
Teraz Pani Tice obawiała się tego stopniowego rozszerzania się, więc ukryła się w rogu przy swoim gołębniku z okularami, aby zobaczyć z pewnością; gdyż myślała, że rozpozna swoje stare doniczki, jeśli zobaczy je w kartach. Ale wszystkie małe roślinki wystawały jedna obok drugiej w trawie, gdzie były ramionami do ramion.
W końcu, nie widząc nic w tym rogu, uderzyła tak mocno w ścianę szklarni, że wiatrowskaz doświadczył prawdziwego zachwytu, a wszystkie gołębie i wróble uciekły na dachy, parapety i do kołatki, bojąc się przerazić się pod ciężarem.
“Mój dobry człowieku,” zawołała ogrodnika, który przybiegł w strachu i drżeniu, aby zapobiec jej nieczystemu wybuchowi furii, “po prostu idź i sprawdź, czy moja flaga burzowa jest widocznie niezmieniona. Szyja wiatrowskazu jest złamana! A te małe bestie z końca ogrodu rozdarły się ze śmiechu. Biegnij i zmierz ich ciała, nogi i głowy, a następnie popraw je z tyłu, bo z pewnością nie podzielą się w brzuchu.”
Sześć magicznych nasion odpowiedziało wspaniale! Dokonały cudów i sprawiły, że sześć doniczek Lucy stało się najpiękniejszymi w całym kraju.
W ciągu kilku dni wszystkie były w pełnym rozkwicie; wtedy nadeszły kłopoty, bo wszystkie dzieci były szalone, by zdobyć choćby kawałek czegokolwiek, co zabiło wszystkie kwiaty, korzenie i wszystko.
Ale Pani Tice wciąż była szczęśliwa, ponieważ surowo ukarała wszystkie swoje siewki, a one nigdy nie powtórzą swojego postępowania, jeśli odda je w rozsądne ręce Lucy.