Dawno, dawno temu, w urokliwej wiosce położonej wśród falistych wzgórz, był ogród jak żaden inny. Należał do ciekawskiej kotki imieniem Lila, która uwielbiała badać każdy zakamarek swojego kolorowego sanktuarium. Ale gdy słońce zachodziło, a mrok ogarniał świat, Lila szybko wpadała do domu, ponieważ przerażał ją tajemniczy cień, który często czaił się w jej ogrodzie nocą.
To nie była zwykła noc; księżyc był jasnym, srebrnym dyskiem, rzucającym błyszczące promienie przez szeleszczące liście. “Ah, wreszcie! Noc zapadła!” pisnął Benny, mały myszołap z uszami w górze, biegając do Lili, która spała na parapecie okna. “Czyż to nie ta noc, kiedy ujawnimy cień potwora?”
“Przestań być taki głupi, Benny! Coś takiego nie istnieje!” krzyknęła Lila, nerwowo machając ogonem. Myśli o dziwnej postaci, którą zauważyła poprzednich wieczorów, ścisnęły jej umysł.
“Ale przysięgam, że coś widziałem!” odpowiedział Benny zdecydowanie, jego oczy były okrągłe jak talerze. “Nie możesz spać przez tę noc, nie rzucając okiem!”
Sama myśl o cieniu potwora sprawiała, że Lila drżała. “Dlaczego nie spojrzysz, Benny? Ja zostanę przy swoim oknie dla ciebie.” Ale Benny nie poddawał się.
“Obiecaj? Obiecaj, że pójdziesz też, jeśli się przestraszę?” zapytał, jego mała twarz była pełna nadziei.
“Cóż…” Lila pomyślała przez chwilę i widząc determinację w oczach Benny’ego, zgodziła się. “Dobrze, ale tylko na chwilę!”
Więc, gdy zegar wybił północ, Benny i Lila cichutko weszli do ogrodu. Rosa błyszczała jak małe klejnoty na trawie, a wszystko wydawało się wystarczająco spokojne. Jednak gdy prawie dotarli do centrum ogrodu, usłyszeli dziwne dźwięki—warczenie, wycie i żałosne jęki.
“Och, tak się boję!” zawołał Benny, drżąc ze strachu. “Co jeśli cień potwora chce nas zjeść?”
Lila, z bijącym sercem, poczuła odpowiedzialność. “Ja… Ja pójdę pierwsza,” zająknęła się, idąc naprzód. W tym momencie głośny szczek przestraszył ją, sprawiając, że skoczyła w tył. “Tam! Widzisz ten cień?” szepnęła. “Co to jest?”
“Nie wiem!” pisnął Benny, teraz drżący.
Ostrożnie podeszli, a światło księżyca ujawniło dużą, cieniowatą postać, jej uszy były sterczące, a ogon merdający. Wyglądało na to, że woła do nich, a w jej oczach odbijała się smutek i głód.
“Co to jest?” zapytał Benny z zaskoczeniem.
“Chyba… chyba to pies,” odpowiedziała Lila dzielnie. “Ale dlaczego jest tutaj całkiem sam, i dlaczego jest taki przerażający?”
Ogród wydawał się teraz mniej jak nawiedzone miejsce, a bardziej jak zagadkowe wejście do świata, którego nie znali. Stworzenie merdało jeszcze bardziej ogonem, a ciekawość Benny’ego wzięła górę. Zrobił kilka ostrożnych kroków naprzód, gdy pies wydawał ciche jęki.
“Witaj, przyjacielu,” powiedział Benny, zaglądając zza krzaka róż. “Wyglądasz na zagubionego. Co tu robisz?”
Cień stworzenia, teraz zidentyfikowany jako szczeniak, schylił głowę, jakby przyznając się do porażki, a potem rozpogodził się na słodkie słowa myszy. “T-Tylko zwiedzałem ten ogród, kiedy zagubiłem się,” wytłumaczył poprzez serię entuzjastycznych szczeków. “Nie chciałem niepokoić mieszkańców, więc starałem się pozostać niezauważony. Ale teraz przestraszyłem was obu. Jest mi strasznie przykro!”
“Ty… ty umiesz mówić?” Benny zająknął się.
“Oczywiście! Nazywam się Marlo,” powiedział szczeniak radośnie, teraz wyraźnie onieśmielony.
“To ty byłeś cieniem, który nawiedzał moje sny? Potworem, który prześladował moje noce?” zapytała Lila, zaskoczona, ale i ulżona.
“O nie, nie, nie! Nigdy nie chciałbym przestraszyć twojego serca na serio. Widzisz, wychodzę tylko w nocy, gdy świat jest cichy, a wszyscy śpią. Gdy spotykam inne stworzenia, zazwyczaj się boją i uciekają, zanim dowiedzą się o mnie. Dlatego ten ogród był tak samotny,” przyznał Marlo, jego ogon opadł pomiędzy nogami.
“My—Przykro mi, Marlo,” zająknęła się Lila, wypełniając jej małe futrzaste serce poczuciem winy. “Po prostu nie wiedzieliśmy.”
Twarz Marlo rozjaśniła się. “Teraz, gdy już wiemy, może mógłbym zostać tutaj jako wasz przyjaciel? Jestem świetnym towarzyszem i mogę trzymać z daleka prawdziwe potwory.” Wstał, jego puszysty ogon merdał niecierpliwie.
“Przyjaźń brzmi miło,” odpowiedział Benny, z nowym zaufaniem spoglądając na szczeniaka. “Co o tym sądzisz, Lila?”
Z radosnym sercem, Lila zamruczała: “Witaj, Marlo, chmurka, która zgubiła się w drodze. Dziś oznacza początek niesamowitych przygód w naszym wielkim ogrodzie!”
Od tego dnia Lila i Benny przyjęli Marlo jako część swojej małej rodziny. Każdej nocy biegały po ogrodzie i bawiły się aż do świtu, który całował ziemię swoim ciepłem. Ogród przestał być przerażającym światem nocy, a stał się królestwem śmiechu i zabawy. Lila nauczyła się, że stawianie czoła swoim lękom przynosi nowe przyjaźnie i niespotykane przygody.
Zapamiętaj więc, drogie dziecko, że czasami nasze lęki są tylko niedocenianymi przyjaciółmi czekającymi na odkrycie.