W ciepłe popołudnie na rozległej sawannie, Lew Leo siedział i wpatrywał się w wysoką trawę. Widział wiele zwierząt, które przemykały lub spacerowały po dzikim terenie i westchnął. Był szczęśliwy, jak to lwy zwykle bywały, ale był samotny – jedzenie nigdy nie stanowiło problemu dla Leo, ale przyjaciele tak.
W swoim małym serduszku, Leo pragnął zaprzyjaźnić się z innymi zwierzętami sawanny. Gdy nadeszła wiosna, trawa stała się zielona i słodka, próbował zaprzyjaźnić się z małym, starym zającem. “O, czy nie przyjdziesz się bawić ze mną i nie zostaniesz przyjacielem?” ryczał Leo jak najłagodniej potrafił, a zbliżył się do zająca.
“Proszę, nie zbliżaj się bardziej,” powiedział drżący mały zwierzak, spoglądając w górę z zapłakanymi oczami. “Bardzo ci dziękuję za twoją dobroć, ale boję się, że mogę być twoim obiadem!” I na tym mały zając skoczył w dół.
Serce Leo było bardzo smutne z tego powodu, ponieważ obawiał się, że zając ma rację, a on mógłby zjeść tego małego przyjaciela, zanim zdążyłby się zorientować, co robi. Położył się i zapłakał.
Pewnego pięknego poranka Kaczka Czerwonoszyja odważnie przyleciała i zaczęła słodko śpiewać przed Leo, który był głęboko zamyślony. “Zamierzam zadać ci pytanie, mały pierzasty bracie,” powiedział Leo: “Dlaczego nikt nie chce być moim przyjacielem?”
Kaczka przechyliła głowę na bok i spojrzała prosto w oczy Leo, a potem zaćwierkała: “Czy naprawdę pragniesz tego z całego serca?”
“Naprawdę i szczerze,” zawołał Leo. “Zrobiłbym wszystko, aby mieć przyjaciela.”
Wtedy Kaczka wzleciała w powietrze, wykonała kilka akrobacji i nagle z ogromnym radością odleciała.
Następnego dnia wróciła i zdaleka zawołała, prosząc Leo, aby przyszedł i porozmawiał z nią. Leo rozciągnął swoje długie nogi, aby sprawdzić, czy nie jest połamany, ponieważ nie sypiał dobrze, a po pożywnym śniadaniu z mięsa poszedł tam, gdzie była Kaczka.
“Czy naprawdę chcesz przyjaciela tak bardzo?” zapytała Kaczka znowu, gdy się spotkali.
“Czyż nie widać tego?” zawołał Leo. “Serce lwa też może cierpieć. Tak, chcę przyjaciela i bardzo go pragnę. Czy mógłbyś pójść i powiedzieć innym zwierzętom, że ich nie skrzywdzę?”
Kaczka myślała przez chwilę. Potem powiedziała: “Mały Królik jest najlepszy według jej wielkości. Jeśli obiecasz mi najwierniej, że jej nie zjesz, nawet jeśli przyjdzie do ciebie, pójdę i powiem jej, aby przyszła natychmiast.”
“Obiecuję na wszystko, co dobre, rzeczywiście obiecuję,” odpowiedział Leo, a potem czekał, prawie płacząc, gdy Kaczka poszła.
Najpierw przyszedł Królik, który był bardzo nieśmiały, zaglądając za skały i zamarzając na każdy mały dźwięk; następnie przyleciał Kawka, trzymając głowę wysoko jak król i rozglądając się, aby zobaczyć, kto tam jest; potem przyszedł mały Bażant z dwiema malutkimi pisklętami, aż dwanaście zwierząt, ptaków i bestii siedziało wokół skały Leo. Leo spojrzał na nich wszystkimi z zapłakanymi oczami, a potem powiedział w najłagodniejszy sposób, jaki umiał wydobyć: “Jestem bardzo nieszczęśliwy. Tak bardzo pragnę przyjaciela, że nie wiem, co robić, a kiedy powiedziałem, abyście wszyscy przyszli tutaj, Kaczka myślała, że może jeśli będziecie wiedzieć, że chcę przyjaciela tak samo jak wy, to obiecacie, że żadne z was mnie się nie boi, a może ktoś zostanie moim przyjacielem. Oczywiście, jeśli wszyscy mnie znienawidzicie, nie sądzę, żebym chciał dalej żyć; ale jestem pewien, że gdybyście naprawdę mnie poznali, nigdy, przenigdy byście nie byli nieszczęśliwi. Wiecie, na przykład, że jestem mięsożercą z natury, a ja jestem zbyt dumnym zwierzęciem, aby jeść trawę; ale nie ma powodu, dla którego nie mógłbym nauczyć się jej nie lubić. Niektórzy przyjaciele od czasu do czasu dadzą mi mięso, a inni, małymi krokami, spróbują być moim przyjacielem, a nikt nie miałby szlachetnych serc bardziej wdzięcznych z każdym dniem: nie możecie myśleć, jak bardzo jestem nieszczęśliwy. Zawsze pragnę zbliżyć się do was, ale w momencie, gdy oczekuję, że wy zbliżycie się do mnie, wszyscy tak daleko uciekacie, że ledwo was widzę. Czy nikt nie przyjdzie i nie będzie moim przyjacielem? O, czy niektórzy z was lub jeden z was mógłby przyjść i spróbować być moim przyjacielem, a jeśli wam się to spodoba, nie ma powodu, abyście nie przyszli i byli moim przyjacielem następnego dnia, i następnego, i tak dalej.”
Wszystkie zwierzęta rozmawiały między sobą, a w końcu Zając, pierwszy, który odrzucił propozycję Leo, powiedział: “Cóż, zawsze słyszałem, że lepiej jest dawać niż otrzymywać. Dlatego pójdę do Leo i powiem, że będę jego przyjacielem.”
“Ale co będziesz robić przez cały dzień?” zaćwierkał mucha, która przeskoczyła obok ich krętego szlaku, ledwo wiedząc, że chce ich zdenerwować. “Jakie nudne życie musi prowadzić po obiedzie, gdy Leo drzemią?”
Ale wkrótce po tym współczujący Królik cicho przeszedł tą drogą i powiedział: “Czy nie sądzisz, że byłeś raczej niegrzeczny wobec starego przyjaciela?”
Mucha odwróciła się i mówiła w taki sam ogólny sposób jak wcześniej; ale odpowiedź, którą Leo jej dał, naprawdę go zniechęciła: “Cóż,” powiedział Lew, ziewając znowu, “wiesz, że lepiej jest dawać niż otrzymywać.”
Minął dzień, minęły dwa dni, minął tydzień, a Leo stawał się coraz bardziej nieszczęśliwy. Następnie, dla odmiany, zbujał się i ryknął głośniej niż zwykle. “Wszystkie lwy w Afryce nie mogłyby zrobić większego hałasu niż Leo w tym czasie, naprawdę przestraszyło to wszystkie zwierzęta sawanny.”
Jednak pewnego dnia, Kawki, które wciąż chciały znać koniec historii Lwa, spotkały się razem i powiedziały: “Czy naprawdę nikt z nas nie pójdzie do Leo i nie posłucha go, abyśmy nie musieli być niegrzeczni wobec innego zwierzęcia? Pójdę,” powiedział jeden z nich od razu, a chociaż początkowo czuł się nieśmiały przechodząc obok Leo, naprawdę szybko go pokochał.
Rozmowa z innymi ptakami, bestiami i pełzającymi stworzeniami cudownie pocieszyła Leo. Już nie leżał na swojej skalnej kanapie przez cały dzień, nie układał biednej głowy na bok i nie zadawał sobie pytania, czy jest złym Lwem tylko dlatego, że pragnie przyjaciela; ale z ciepłem uczucia, które Matka Natura wywołuje w otwartym umyśle, czuł, że był w końcu silnym Królem Bestii, nawet jeśli czasami wpadał w złe stany myślenia.
Minęły miesiące, a w końcu stare lata spadały jedno po drugim. Ojciec i syn idą razem po tej stronie. Było więcej cierpienia, które powstało z negatywizmu. Nowy lew-kostek miał chytry leniwy wygląd tego, co widziałeś na zdjęciach na ziemi, jakby ludzkie zainteresowanie, a jednak Leo nadal żył szczęśliwie z dwanaście przyjaciół wokół siebie.
Pewnego wieczoru Leo odkrył, że robi się bardzo późno na skutek odcieni na niebie, i skoczył na kamień przed sobą, aby uzyskać lepszy widok; nagle, w przerażeniu, zobaczył, jak wielkie słońce głęboko różowe spada każdego wieczoru za purpurowymi wzgórzami i nie chciał zadać pytania Wędrowca. Zebrał wszystkich swoich przyjaciół wokół siebie i, nie mówiąc ani słowa do zdumiewająco licznej grupy, powiedział im wszystkie przeszkody, które miał, i wszystko, czego pragnął.
Pewnego dnia powiedziano mu: “Wkrótce dostarczymy więźnia do ludzi w więzieniu, którego nienawidzi; zabiorą ją z powrotem do tego samego wody, gdzie ręce stają się czarne, a głowa biała i przekazują jedzenie, zanim dotkną jej uszu. Proszę, towarzysz nam i zobacz, czy można coś zrobić.”
Leo z wielką chęcią zgodził się pójść, odpędzając niewygodne myśli i trzymając się jak najbliżej swojego dziesiątego przyjaciela, królika.
Zwierzęta przybyły podekscytowane do sąsiedniego gaju, gdy słońce zachodziło, ale serce Leo opadło jeszcze niżej niż horyzont, ponieważ po przyjemnym ciepłym odcieniu, które dobrze widziało, wiedziało, że pozbywa się wszystkich mgieł.
Wciąż Leo rzucił się, aby zamachać swoimi samcami przyjaciółmi i wszystkimi, w każdy sposób, który był konieczny.
Usiadł na moście i zawołał swoimi grzmiącymi tonami: “Uważajcie: pomóżcie jej człowiekowi zapiąć na ślepym drążku jej wstęgi, i posłuchajcie; jest niewinna.”
“Na co?” wydobyło się z puste torby.
“Na jedzenie mięsa,” odpowiedział Leo.
“Jestem zadowolona,” powiedziała więźniarka.
“Haha! więc wszyscy zjemy mięso,” skoczył, nie pokazując, zaciągając szczęki podwójne wyginięcie lwa i krowy, która moment później pojawiła się nad powierzchnią.
“Czy drażnili cię żuki? zaryczała kobietka z Pinery.
“Nie wiesz połowy,” ryknął Leo.
“Iavaarast.”
To znaczy “Bzykanie,” odpowiedziała, a Leo, polując w ponurym morzu, znalazł zapomnianego orła i jastrzębia, którzy czekali na wieczorny rzut. Inna fosa, płynna i w ogóle nie dokładnie uwolniona, której nie dało się zmierzyć, jeśli nigdy się do niej nie przyczepił; a odpowiedź kobiety odpowiadała na to, co chciała cała Liga.
Wiele razy, gdy trochę za Lwem schodził na dno, nawet na każdym końcu, ale wieczór po wieczorze jedno lub drugie wznowiło się lub rosło z restrykcji, w których na początku myśleli, że naprawdę były napięte. Lecz nic nie wyszło z jej pobytu, ponieważ jak się wkrótce okazało wszystkie dwanaście zwierząt, między możliwą złą wieścią dla najlepszej wieści, że łamały się, jedząc sercem. Teraz nie musieli czekać dłużej, niż potrzebowali na słońce.
Na zmierzchu pod ich oczami ułożyli tak pamięć, którą zawsze trzymali lub kuli koledzy, którzy byli wystarczająco podobni, aby powiedzieć, że doskonała praca na pierwszą noc zbliżała się do smakowania posiłku w zgodzie z Prawem, obserwowane było przez absolutnie wszystkich.
W piątym dniu zamiast obiadu zaczęli ciężką pracę z Rookery i czarami pod nadzorem; i nic nie pozostało w ich utrzymaniu jako dobre sudorific easeness, niczym jak melodie po południu.