Był jasny, słoneczny dzień w Tętniącej Życiem Dolinie. Kwiaty kwitły, drzewa tańczyły w delikatnym powiewie wiatru, a dzieci śmiały się i bawiły. W tym wesołym czasie żyła dziewczynka o imieniu Kara. Kara różniła się od innych dzieci: miała wyjątkowy dar. Kiedy zaczynało padać, wołając “Mamo, mamo, pada! Szybko przynieś moją parasolkę!”, brała swoją parasolkę, biegła do ogrodu i bawiła się w deszczu. Tańczyła i skakała z radości. Ale w momencie, gdy otwierała parasolkę, śmiała się z radości, a natychmiast tęcza pojawiała się nad jej głową.
Kara kochała tęcze! Były jej przyjaciółmi. Znała sekret, dlaczego tęcza się pojawia. Na niebie zebrały się kropelki deszczu. Promyk słońca spada i całuje je, a one zmieniają się w kolory i opadają na ziemię. Tak samo, jak jej mama zawsze całowała Karę, gdy była małą dziewczynką. Potem kropelki kolorów spływają na ziemię, ubierając ją tak, jak tęcza ubiera ją swoją parasolką.
Jednak pewnego ranka Kara obudziła się, otworzyła okno i, o dziwo, tęcza delikatnie rozpościerała się na niebie! To była pierwsza tęcza w tym roku! “O,” zawołała Kara, “zrobię pod nią najlepszą powłokę!” Szybko pobiegła do małej szafy, gdzie wisiały jej jasne ubrania. Wyciągnęła swoją szkarłatną sukienkę z jednej strony, wszystkie swoje piękne falbanki, a potem głęboką niebieską wstążkę i granatową broszkę; a na wszystko założyła piękny zielony fartuch z przędzy stokrotek, ułożonych jak indyjskie kolby kukurydzy. Następnie pośpieszyła do lustra i spojrzała na siebie!
Tak, wyglądała bardzo ładnie! Wyglądała jak tęcza—z wyjątkiem kolorów! Więc umyła swoje różowe policzki, ułożyła włosy bardzo gładko i jasno, a potem znalazła dwie pozłacane kokardki w kształcie motyli; i tak kompletnie ubrana, z łatwością zszedł po schodach w dół. Ale gdy tylko dotarła do drzwi holu, zauważyła, że tęcza blednie i blednie.
“O, co za pech!” westchnęła Kara, “jeśli zgaśnie, nigdy nie znajdę kolorów, aby się ubrać ponownie!” I pobiegła na pola.
A potem tęcza bledła i bledła, a mała dziewczynka w kapeluszu z truskawkowego ciasta krótko mogła wyciągnąć rękę, upuściła swoją małą szklankę, rozłożyła swoją parasolkę i złapała małe kolory w swoje pudełko. Następnie szybko pobiegła do domu najszybciej, jak mogła. Ale gdy tylko dotarła do drzwi, ku jej zdziwieniu! Jej pudełko było puste, ponieważ kolory z tęczy spłynęły do ogrodu, gdzie był piękny staw, z kwitnącymi krzewami i drzewami, owocami i kwiatami tworzącymi cudowne miejsce. Spadły do stawu.
W stawie mieszkała mała rybka, nie tak jak zazwyczaj ryby, ponieważ miała łuski wszędzie. Nigdy w swoim życiu nie opuściła stawu i oczywiście myślała, że świat wygląda tak jak dno stawu, w którym żyła; ale jej boki były pięknie pomalowane jak tęcza. Przez wiele dni czuła to dziwne uczucie, które często możesz mieć w tylnej części szyi i w kolanach, gdy coś przyjemnego ma nastąpić, a jej oczy były tak samo podekscytowane ubraniem się jak każdy inny. Po prostu czuła się niecierpliwa.
“Bzdury, Panie Rybko,” powiedziała urocza Nimfa Leśna mieszkająca w liściach bliskich drzew, “nigdy nie dowiesz się, jak wygląda świat, dopóki nie wyjdziesz. Wtedy zobaczysz.”
“Fuj!” powiedziała Rybka, “skąd wiesz, że świat nie jest taki jak mój staw? Nie, czekam, aż kolory spadną.”
Za każdym razem, gdy Kara przychodziła w nowe miejsce, zaglądała do studni i wyobrażała sobie, jak wygląda świat na zewnątrz. Z niepokojem patrzyła na niebo. Mała czerwona dziewczynka odeszła, kolory zniknęły, a ona nie wiedziała, w którą stronę iść.
Włożyła rękę do studni, mając nadzieję, że złapie jeden z kolorów; ale Rybka po prostu zamknęła usta jak małż. Wtedy zawołała, było jej bardzo żal Rybki, więc szybko wypluła jeden z kolorów, ale nikt nie wiedział, dokąd poszedł. Przy drugim wołaniu, wypluła dwa kolory, ale wciąż nikt nie miał pojęcia, dokąd one poszły; trzecim razem, gdy wołała, czuła, że na pewno nigdzie nie odjadą, ale środkowy kolor pozostał przy niej, ubrał ją, i znowu spadł do stawu. I tak to trwało dzień po dniu przez cały miesiąc: Rybka pozostawała z kolorami zawsze, a jeden kolor przylepł do ramionki Kary, aż pewnego dnia całkowicie zmył się, a odważna Rybka, odzieżowa w kolory tęczy bez wyjątku, szybko pobiegła do końca studni. A tam odkryła, ku swojej ogromnej radości, piękny niebieski kolor i widok świata. Kara nigdy nie wiedziała, jak piękny jest ten świat; myśl była taka, jaką miał Pan Rybka.
Dzień po dniu przychodziła Kara z uroczą Nimfą Leśną, a razem myły i myły, aż w końcu, każdego dnia, Kara była całkowicie ubrana w kolory, a Rybka również była wypłukana. Nawet do swojego czasu, Kara teraz bardzo wątpiła, czy studnia była ziemią. Ale czuła się całkiem jak w domu i znalazła się tuż na szczycie drzew, unosząc się w dół, jak myślała, w następne miejsce.
“O, mój drogi!” powiedziała, “jeśli moglibyście zabrać kolory wszystkiego i umieścić je w górze, czy zamknęliście wszystkie drzwi? Ach! Zapomniałem o tym. Do widzenia!” i odeszła tęcza w dół do ziemi, śpiewając:
“Przynoszę wam, przynoszę wam, sortuję was, rzucam was,
Do korzeni wszelakiej roślinności przychodzi w odcieniu.”
Teraz wiesz, jak Kara się ubrała w końcu: wszystkie kolory nie przylegały, stąd zróżnicowane wyglądy. W ubiegły czwartek padał deszcz; pewnego wieczoru dostrzegano promień słońca, Pani Słońce uwierzyła, że świeci w Krainie Tęczy, a potem się rozgrzała. “Ah!” pomyślała, “jak piękny jest dzisiaj świat na zewnątrz!” I skakała na pasmo kolorów, które teraz zaaranżowała, aby nic nie poszło źle następnym razem. Dlatego Kara, jak widzimy, wzięła swoją parasolkę, czerwoną, zieloną, niebieską, brązową, żółtą i białą, zawiesiła na niej kolorowe rzeczy, a cóż, czyż nie wiesz, tak samo jak ja, że to zbyt wiele kłopotów, aby upierać się przy sukience w jednym odcieniu, gdy natura łączy je i tak w każdym momencie, a potem nigdy nie przestaje narzekać na modę! Więc Kara, bardziej dla zaoferowania wspaniałej nazwy, mianowicie Tęczowa Parasolka, i dobrze wiedząc, jaką piękną szansę oferowała swoim córkom, nigdy nie podporządkowała się bezustannym wesołym narzekaniom natury, lecz szybko zakładając ją, postawiła ją nad sobą i znów pojawiła się na scenie, ładna malutka coutequins jak wróżka w ogrodzie Edenu, Morgan Le Fay.
Z całym szacunkiem stwierdzam, że Kraina Tęczy, gdy była odpowiednio otwarta, była zupełnie jak każde inne miasto, gdzie wszyscy ludzie byli zajęci, jak mogli, ani nie rozmawiając, ani się nie śmiejąc, nie bawiąc się, ani nie zaniedbując zamiarów, a co do Burmistrza i Korporacji, ludzie byli bardzo godni i poprawni w swoim zachowaniu; więc ogólny wygląd Krainy Tęczy był dobry.
Ale wciąż wszystkie kolory, z wyjątkiem jednego, mówiły Pani Słońce, dzień po dniu, “Nie wraca; po prostu niemożliwe jest prowadzenie interesów bez niej!” aż w końcu zaczęli się niepokoić i złorzeczyć, obwiniając kogoś innego, aż deszcz, będąc w niebieskim nastroju, i ktoś zawsze kłócił się z kimś innym lub kimś innym, padał deszcz jak z cebra wokół, a Pani Słońce, aby utrzymać pokój i podtrzymać dobrą atmosferę na rodzimej scenie jeszcze bardziej mocno zabarwionej, powiedziała, że zawsze starała się nie pozostawać zbyt daleko w nowinach.
Jednakże jest jeszcze gorszy charakter niż nawet Wale Wabble: chorwacki język w liczbie jeden obraca się w kumpla na całym świecie. To fakt. Stąd Wale Wabble był bardzo zapraszany ostatnio: nawet Kara, kiedy nie szła, lubiła słuchać, a raczej mówiła, aby wypełnić świat tutaj. Potem mieliśmy “Księżniczkę z Tangeru”, i “Księżniczkę—“
A od niedawna, odkąd ziemia zawsze obracała się w miejscu, zamiast chodzić (to najnowsza relacja, wysłana przez skoczków) i potykała się o swój nos w tak powolny sposób, zawsze stawała się mniej intensywna jak senni wykonawcy czy lichwiarze, w końcu powiedziała: “To nie jest to, co było przez rok czy więcej”—Pani Słońce również tak sądziła, aż zobaczyła momentalnie powiększający się horyzont: “Lies rozciągają się, aż niebiosa pękną, O cudowny Bator, posłuchaj—“ a potem albo poszła, albo została w domu, mówiąc:
“Nie ma teraz sensu, nie ma teraz sensu: mieliśmy to za nic!”
Pani Słońce, aby poprawić się w nieznacznym stopniu, mówię najmniej, pozostając w potoku, kolory stały się niedojrzałe, wszędzie widoczny, wielki wszędzie kompas, który widzisz teraz śpiewał aż do zachodu słońca, padając na brzeg natury jak przestraszony pies, pokazując nie jedyną trzeźwą stronę. Gdy prosi się, aby były trzy domy, więc zawsze korzystaj jak najwięcej, zanim deszcz przestanie, zanim podzielą się na kąski i kwadraty—wachlując się na nim.
Oczywiście wszyscy mogli wrócić do domu gdzieś; bo ręcznie haftowane, wszystkie inne zasłony, mogłyby lenić się w oddalających się kolorach, nie pozostawiając nic do życzenia. Ale z pewnością nie mogły mieć pokoju ani niczego do spania, ani nawet starać się o przedmioty, lecz były zmuszone raczej niż zostać wyprostowanym same dla siebie, gdzie mogłyby mieć cały wypoczynek i najlepszy sen, jaki można było powszechnie zdobyć. Nie mogły tam spać.
Więc Pani Słońce zmieniła się, jak wszyscy ludzie, wydaje się, gdy tylko usiądą sami w swoich oknach lub na swoich drewnianych paczkach i rozmawiają ze sobą, aby nie odbierać w żadnym stopniu od swojej świętej ludzkości i zamierzonych jutra, a poranek żalu mógł gorzej przekształcić się w spowiedź jak grzeszne jagnięta & peлужki że wszystkie pozostawały utajone, odwieszały gospodarzy, którzy dały im malutką błogosławieństwo zbyt wielkich kolorów na siebie samych.
Ach! gdzie teraz znajdą te kolory, gdy jest już późno! Gdyby to przypadkiem zdarzyło się stopić jedno z moich pośpiesznych brwi w nie, plącząc się w niewłaściwy sposób, jak widzisz, obie brody “tych dziwnych starych babć,” przeciwnie pokazując kolory w bardzo modnym zbyt dobrym do prawdy jako przewodnik przed! A potem, także, to cenne istnienie duszone ciepłem między dwoma strasznie nierównymi kawałkami mosiężnych “prętów”—stop, i turbany w górę, medytowane, znowu, wykończone odpowiednio, i szalone na głos z tauto niewybranym, “Więc kopnij z daleka!” dla delimitar powiedział Bon, oczywiście, Bonum Rouge; te C, dla których wszystkie rachunki w życiowej podróży miały oznaczać inne imię wyrażone, lub “Kolorowe Ra-runt!”
Ach! Kay Moore, ten bohater będący naszym marszem próbował Indii przed nami, mógłby wiedzieć lepiej niż tak brnąć ostateczną zdradziecką drogą!
Ale przede wszystkim, nad wieloma kolorami pływającymi, Molong postawia Pana Juno podobnie nad tym, co zna, prosto i do przeczytania, wirować w ogromnym dużym pojemniku pistilopodobnym, zamknąć. Stąd, gdy krople się powtarzają, nazwy kolorów i komór, przez które przechodzą w różnych okazjach, zostaną wymienione tutaj. Cóż!
Ostatni Skarbiec-Box był zbyt zamknięty dla większości, ale nazwy kolorów były dumnie wyryte na jednej z bram jej, Dwait Lady Aim, a nawet Pani Słońce, może, była wspaniałomyślna, wiesz, raz będąc matką, dla tych ocalonych od innych, często, a madamy były w trzech słowach, trzy całe medale, które w rzeczywistości były “tak szybko,” to wojna się toczyła, ledwo w to wierzysz! Ach! a tak dobra była, że lipiec i sierpień byli wciąż mniej mroźni o dwa lub trzy stopnie niż rok temu nad małymi błotkami i miejskimi statkami, a gdy tylko Pani…