Pewnego wieczoru, gdy świat na dole zapadł w ciszę, mała dziewczynka o imieniu Emma spojrzała przez okno. Jej oczy błyszczały jak same gwiazdy, odbijające niezliczone światła na niebie. Z tęsknym westchnieniem wdrapała się do swojego małego łóżka, podciągając kołdrę pod brodę. Jednak mimo senności, wewnętrznie czuła ekscytację. Czy tej nocy jej najdroższe życzenie się spełni?
Od najwcześniejszych wspomnień, Emma pragnęła podróżować do gwiazd. Ach, jakie cuda czekały na nią w tej niebiańskiej krainie! Może odkryje radosne planety, które skaczą i tańczą z uciechy. A może promienie księżyca będą tańczyły wokół niej, dzieląc się sekretami szeptanymi przez wieki.
Ale co, jeśli wśród gwiazd czaiły się dziwne stworzenia? Czy będą przyjazne, czy przerażą ją do łez?
Gdy tylko jej myśli zaczęły splatać się w tkaninę marzeń, pokój wypełnił cichy szept, który stawał się coraz głośniejszy, aż mogła rozpoznać słowa: “Emmo, droga Emmo, czekamy na ciebie.”
Emma skoczyła z zaskoczeniem, lecz to był tylko słodki Chilbit, jej mały srebrny ptaszek z czerwonym brzuszkiem i szafirowymi skrzydłami. “Drogi Chilbit,” szepnęła, zerkając na śpiących rodziców, “jeśli chcesz mnie obudzić, nie powinieneś śpiewać tak głośno. Co masz na myśli mówiąc ‘czekamy na ciebie’?”
“O, oczywiście, że gwiazdy,” odpowiedział Chilbit, strzepując piórka. “Po prostu się ubierz, a ja pokażę ci drogę.”
Wciąż oszołomiona snem, Emma wysunęła się z łóżka. Chilbit usiadł jej na ramieniu, tworząc ciepły kontrast z chłodnym nocnym powietrzem. Przez okno dostrzegła drabinę prowadzącą w górę, której górny koniec opadał i wznosił się jak żagiel statku na wzburzonym morzu. Na szczycie migotał mały, chętny płomyk, rzucając delikatny blask na szczeble. Zaledwie rzucając kilka spojrzeń wstecz, Emma mocno chwyciła swojego ptaszka i zaczęła wspinać się.
Krok za krokiem, drabina wznosiła ją coraz wyżej, aż w końcu dotarła na platformę na samym szczycie. Ku swojemu zdumieniu, odkryła, że stoi na ogromnej gwieździe, świecącej blaskiem, który mógłby rywalizować z słońcem. A tam, przed jej zdumionymi oczami, rozpościerał się wszechświat—nieskończony w każdym kierunku, rozciągający się jak jedwabna zasłona wysadzana milionami migoczących klejnotów.
“Czy się boisz?” zapytał Chilbit, trzepocząc skrzydłami.
“O nie,” powiedziała Emma, jej serce napełniając się radością. “Czuję się lekka jak piórko.”
Patrząc w poziomie, dostrzegła więcej gwiazd w pobliżu, ciężkich od ich własnych świecących obciążeń. “Dlaczego są takie grube?” szepnęła w zachwycie.
“Nie są grube; są pełne,” ćwierkał Chilbit. “Tak jak ty będziesz, gdy zbierzesz to, czego pragnie twoje serce. Chodź, odwiedźmy te inne gwiazdy.”
Chilbit chwycił Emmę za rękę i poprowadził ją do pobliskiej gwiazdy, która nosiła złotą koronę. Proszę rubinowe klucze zwisały jak ozdoby z błyszczącego stołu i krzeseł. Księżniczka Bunyum, mała pani gwiazdy, zaprowadziła ich do siedzenia wykonanego całkowicie z lśniących pereł.
“Co za wizyta!” wykrzyknęła księżniczka Bunyum, nalewając szklanki wonnej, parującej herbaty. “Nie mieliśmy gościa od wieków.”
Emma napiła się z delikatnej filiżanki, a jej twarz nabrała różowego odcienia. “Ale czy ty lub twoja córka nie odwiedzicie nas?” zapytała Emma z autentyczną radością.
“Odwiedzanie innych na innych gwiazdach nie jest darem mojej córki,” odpowiedziała księżniczka Bunyum z łagodnym uśmiechem. “Oczywiście, że jesteś więcej niż mile widziana, by odwiedzać nas każdej gwiaździstej nocy. Mogę tylko mieć nadzieję, że jedna z nich przyjdzie zobaczyć cuda twojej małej ziemi.”
Później, po tym, jak fascynujące towarzystwo podzieliło się wieloma zachwycającymi opowieściami, wyruszyli ponownie. “Mamy jeszcze wiele gwiazd, które czekają na powitanie cię,” powiedział Chilbit, jego małe czoło zmarszczone odpowiedzialnością i troską.
Po całonocnej podróży, gdy świt zaczynał się pojawiać, znaleźli się u stóp metaforycznej drabiny.
“Do widzenia, i obyś wciąż tak podróżowała,” powiedział Chilbit. “Pokazałem ci drogę, teraz musisz wrócić sama.” Potem rozwinął skrzydła i wzbił się w górę w płonące chmury.
Myśląc o wszystkim, co widziała i czego się nauczyła, Emma mocno chwyciła drewnianą drabinę. Ktoś wołał, a ona radośnie zawołała: “Mamo, droga mamo!” W następnym momencie obudziła się w swoim ciepłym łóżku, słońce delikatnie wpadając przez okno i lądując na jej ciekawych oczach.
“Dzień dobry, kochanie,” jej mama delikatnie szepnęła, przesuwając kosmyk włosów z czoła Emmy. “Czy miałaś piękne sny?”
“Mamo,” zawołała Emma, prawie podskakując, “śniło mi się, że poszłam do gwiazd!”
Jej mama uśmiechnęła się, uśmiechem pełnym czułości i miłości. Mała twarz Emmy promieniała blaskiem, gdy opowiadała swoją historię, uśmiech, który wyraźnie szeptał: “Ach, te dzieci i ich marzenia!”