Eli upadła na drewnianą podłogę studia Eldory, wpatrując się w wysokie półki pełne książek i materiałów do malowania. Ciepłe popołudniowe słońce lało się przez ogromne okna, roztaczając złoty blask na wszystko wokół. Uwielbiała przychodzić tutaj, aby malować i tworzyć.
Eldora weszła do pokoju, niosąc pudełka z jedzeniem z sąsiedniego ptasznika. “Moja droga Eli, jaki wspaniały pomysł na piknik dzisiaj!” wykrzyknęła, stawiając pudełka. “Przyjdź teraz i pomóż przy jedzeniu.”
Eli uśmiechnęła się i podskoczyła na nogi. “Czy mogę najpierw namalować tę scenę? Chcę na zawsze zapamiętać każdy szczegół tego dnia.”
“Oczywiście, że możesz.” Eldora objęła Eli ramieniem, gdy wspólnie wyszły na zewnątrz do małego ogródka, gdzie zawsze jadły lunch.
Eli otworzyła swoją zaufaną skrzynkę malarską i wybrała kolory, które najlepiej odpowiadały wielu kwitnącym kwiatom, motylom fruwającym wokół i kobaltowemu niebu. Ostrożnie wybrała kawałek pergaminu i zaczęła pracować, pochłonięta uchwyceniem piękna otaczającego ją świata.
Godzinę później złożyła obraz. “Teraz jestem gotowa na lunch,” ogłosiła.
Eldora otworzyła jedno z pudełek i wyjęła wspaniały bukiet kwiatów związanych kwiecistą wstążką. “Oto bukiet dla ciebie, kochanie,” powiedziała z uśmiechem.
“Jak uroczo! Skąd masz te kwiaty?”
“Nie wiem,” odpowiedziała Eldora. “Po prostu tam były.”
Kiedy Eli otworzyła następne pudełko, znalazła koc do siedzenia i delikatne porcelanowe filiżanki do herbaty. “To uczta godna królowej!” ogłosiła.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Eldora odstawiła filiżankę, którą właśnie napełniła. “Powiedziałam ci, żeby nie przeszkadzać, gdy mam gościa!” wykrzyknęła, spiesząc się, by otworzyć.
“Nie przejmuj się, Eldoro,” zawołała Eli. “Mogę to otworzyć.”
Gdy spojrzała przez wizjer, zdziwiła się, widząc tylko małą skrzynkę czekającą cierpliwie przy drzwiach. “To dziwne,” pomyślała. “Nie widzę żadnej osoby. Kim to może być?” Szeroko otworzyła drzwi i przyglądała się skrzynce ciekawie, ale ta nie ruszała się.
Eli postanowiła odłożyć skrzynkę na chwilę. “Otwórz drugie pudełko, Eldoro,” zawołała. “Nie mogę się doczekać, aby zjeść!”
Eldora cofnęła się i postawiła ogromne ciasto na środku małego stolika. “Czyż to nie piękny widok?” Eli wykrzyknęła z podziwem. “Co to za polewa?”
“Cukier, przyprawy i wszystko co miłe,” zaśpiewała Eldora wesoło. “Zrobiłam to sama.”
Usiadły, aby cieszyć się ucztą. Najpierw napiły się herbaty ziołowej, którą Eldora zebrała. Jakie to było kojące! Potem skosztowały zimnego drobiu i świeżych ogórków.
“Oto,” powiedziała Eldora, oferując Eli kawałek ciasta, “to ciasto z pewnością zadowoliłoby wróżkę. Będziesz zadowolona, że jest też trochę dla twoich rybnych przyjaciół w fontannie.”
“W takim razie będą się ucztować tak jak ja,” odpowiedziała Eli lekko. Uniosła trochę kawałków, by rozsypać je w wodzie. Okrągłe złote rybki natychmiast rozwinęły swoje srebrne płetwy i podpłynęły z podekscytowanymi, błyszczącymi buziami, aby odebrać delikatne kąski. Każda pływająca ryba wydawała się wynurzać z pytaniem, a Eli odpowiadała każdej kawałkiem.
“Otóż! Miałeś swój ułamek,” zadeklarowała w końcu. “I jestem zadowolona ze wszystkiego, co jem.”
Eldora patrzyła na swoją przyjaciółkę z promiennym podziwem. “Masz dobre serce, Eli Artystko,” powiedziała. “To zaprowadzi cię daleko.”
Po uczcie spakowały swoje rzeczy i spacerowały po ogrodzie. “Ale co jest w tej małej skrzynce przy drzwiach?” zapytała Eli. “Nie mogę zapomnieć o tej skrzynce!”
“Ja też nie,” odpowiedziała Eldora. “Zobaczę. Proszę, poczekaj tutaj.” I weszła do środka.
Myśli Eli powróciły do jej małego studia w Denver oraz wielu przyjaciół i zajęć, które miała tam. Nagle w głosie Eldory usłyszała głośny krzyk. Eli pobiegła w kierunku domu. “Och, Eli, moja miłości!” wykrzyknęła Eldora. “Chcę, abyś mi pomogła otworzyć tę skrzynkę. Spadła mi prosto na nogę i nie mogę jej ruszyć. Co za katastrofa!”
Eli rzuciła się naprzód, a razem pociągnęły skrzynkę na ganku. Wtedy dwa piny na każdym końcu poluzowały swoje uchwyty i wieko z hukiem się otworzyło. Ale zamiast otworzyć się szeroko jak pudełko, stało prosto w górę, odsłaniając ciekawskiego starszego dżentelmena ubranego w dziwaczne, niebiesko-białe paski. Przez paskowe przejście czekało dwóch innych dżentelmenów w takim samym stroju. Ci ostatni wydawali się nie spieszyć, ponieważ trzymali w rękach pędzle w różnych kształtach i rozmiarach.
“Przybyłem po moją siostrzenicę, artystkę,” powiedział ten ze skrzynki, wychodząc i zdejmując kapelusz. “Dziś zaczynamy trasę. Nie sądziłem, że moja skrzynka będzie taka ciężka,” spuszczając głos, “w przeciwnym razie pozwoliłbym im wejść pierwsi, zamiast przychodzić samemu.”
“Czy go znasz, Eli?” zapytała Eldora.
Eli uważnie przyglądała się nowemu gościowi. Po chwili odpowiedziała, a oczy obu kobiet zabłysły radośnie. “To mój wujek Wincet, który zaginął na morzu pięć lat temu. Myślałam, że utonął!”
“Ten, który jeszcze nie wszedł do skrzynki, to pan Wilson, dealer farb i materiałów kolorowych,” wyjaśnił wujek Wincet. “Obaj jadą ze mną. Jak bardzo ciemno się zrobiło, przychodząc tutaj!” Po tych słowach znów ukłonił się i zwrócił ku ulicy. “Proszę wejść, panowie,” machając ręką.
W mgnieniu oka dwaj dżentelmeni sprzedający farby również znaleźli się w skrzynce. Wieko z hukiem opadło, piny mocno je chwyciły, a na słońcu skrzynka znów pojawiła się w swoim dawnym miejscu przy drzwiach.
“Wow, jakie to zaskakujące!” powiedziała Eli. “I jakie zabawne!”
Eldora nie odpowiedziała przez chwilę. Wydawała się zdezorientowana, jednak nagle na jej umyśle pojawiła się jasna myśl. “Wiem, co jest w skrzynce,” wykrzyknęła szybko. “To zawiera magiczny pędzel! To jest ten magiczny pędzel, którego stary dżentelmen przyniósł, który mam dzisiaj dać tobie, moja droga. Weź go i zrób życzenie.”
“Czy to będzie pędzel spełniający życzenia?” zapytała Eli. “Ale czy myślisz, że będę chciała cokolwiek życzyć?”
“Nie wiem, kochanie,” odpowiedziała Eldora niepewnie. “Ale jeśli przypadkiem będziesz czegoś potrzebować, pamiętaj, aby przyjść tutaj i zapytać mnie.”
“Zaraz to zrobię,” odpowiedziała Eli. “I jestem tak szczęśliwa, że dostanę pędzel. Och, co za wspaniała niespodzianka!”
“Skrzynka może ukryć wiele rzeczy. Chodź, idźmy do naszej sali lekcyjnej.”
“Tak, i mam życzenie!” wykrzyknęła Eli. “Chcę namalować idealny obraz tym magicznym pędzlem. To wszystko, czego potrzebuję.”
Jednak w ciągu reszty popołudnia Eli nie uznała pędzla za idealny w sposób, w jaki najlepsze materiały dawałyby każdy efekt. Trudno było jej poradzić sobie albo z pędzlami do tego celu, albo z narzędziami, którymi często była zmuszona używać. Ale co chciała, to wspomnienie o niektórych obrazach, które namalowała.
Z okien pracowni artystycznej cały czas widoczne były piękne pasma górskie Kolorado, bez wątpienia skały i urwiska, ogromne bogate doliny i wysoko zawieszone chmury to rzeczy, które nigdy nie miała nadziei namalować. Były większe, niż jakikolwiek magiczny pędzel mógłby osiągnąć.
Jednak sukces jej pierwszego dnia malowania sprawił, że Eli powiedziała swoim przyjaciołom, że czuła się jak odważniejszy generał niż kiedykolwiek dowodziła armią w całym swoim życiu. Jakoś zawsze było dla niej słońce — malowała czy nie malowała, kosiła lub skosami wyrąbywała trawę ręcznie. Jej ręce wydawały się zdolne unieść i przenieść wszystko.
Dwa dni później, po wielu godzinach ciężkiego malowania, Eli usiadła spokojnie i zaczęła patrzeć na największy z wszystkich obrazów, które stworzyła. Tak kojąco było patrzeć na te strony i czuć doskonałość przedstawionej sztuki koloru! Ale czy może nie okrutne klify daleko, oddalone tak po prostu nie zdominowały głównego pomysłu? Może również kilka więcej białych żagli daleko na morzu? Rozważała żagle i morze w ten melancholijny sposób, a wkrótce wydała głośne “Och!” Gdy bardziej wnikliwie przyglądała się samotnym morskim odcieniom, coś się poruszyło, a kilka białych żagli przemieszczało się w górę i w dół.
“Oh, to zupełnie uroczy, żywy obraz!” zawołała. “Ale kiedy namalowałam ten silny kolor? Nigdy nie mogłam stworzyć tak bogatej zieleni i niebieskiego tutaj.” Dotknęła papieru z zachwytem. Wesołe dżentelmeni uśmiechający się pod czerwonymi parasolami latarników na skraju klifu wysunęli się trochę bardziej w stronę wody, aby zauważyć grubego świniaka, który powoli unosił się swoją radosną drogą i machał ogonem, jakby ich widział.
Ale obrazy nigdy nie są warte oglądania bez małej historii; więc Eli wstawiła jeden ze swoich ulubionych tematów, wesołą skrzynkę podróżującą wizytówką na swojej drodze po nadal pięknym Pacyfiku, panią Milton, na końcu, na werandzie z widokiem na niebiosa i cienia ziemi.
Kiedy Eli wróciła, chciała jeszcze trochę poczekać z obrazami. Cóż, to przyjemność nawet iść do pociągu po tej zdrowej trasie. To na pięknych, drewnianych lasach prawie Santa Cruz mijamy Perkinsville; to w pięknej części stanu znajduje się Uniwersytet Santa Cruz. Tak, i te inne szkoły były bardzo udane, podróże lądowe i wodne o których Eli często opowiadała pamięci swoim życzliwym przyjaciołom w PrudBank.
“Widziałam obraz w moim umyśle, który chcę namalować,” powiedziała Eli do kelnera w hotelu pewnego dnia, będąc w San Francisco. “Czy sądzisz, że ktoś z bufetu mógłby mi pomóc?”
“Wiem, że widzę jednego z moich przyjaciół na zewnątrz w cudownych zachodach słońca każdej nocy,” odpowiedział. “Wyślę go do środka.”
“Wkrótce jednak wkroczył, nieceremonialnie ślepy,” powiedziała Eli wesoło do siebie. “O, to musi być on!” po chwili dodała, nie odczuwając pocieszającego snu. “Nie chciałabym być Miss Wędrowna i tak chodzić, z niczym przeszkadzającym i opóźniającym, gdybym nie podjęła żadnych środków ostrożności, cokolwiek poniżej wytrwałości!”
Teraz, gdy pogoda była w jakikolwiek sposób niepewna, Eli nie zbliżała się do łodzi. Ten ciężki, obity metalem twór był tylko do spokojnego morza. Pokonanie klifów szlakami, po których nikt nie podróżował, z pewnością było należy tym podczas ciężkich napięć, które spadły z nadmiaru napięć.
Tak się stało, że następnym i ostatnim razem wujek odwiedzających przybył po Eli, była zmuszona podążać za resztą, zanim mogła iść sama. Fale gwałtownie falowały godzinę później, a gdy spoglądała z stołu, jej latawiec pewnie unosił się, a bąbelki były dokładnie takie, jak wtedy otaczały jej wujka. Eli nawet uśmiechnęła się do nich: nic nie robiła, tylko na nie patrzyła. Była tak przyzwyczajona do niebezpieczeństwa w tym czasie, że wciąż czuła to samo, co podczas wcześniejszego żeglowania – wzdłuż wybrzeża.
Wieczorem wszyscy czuli się spokojniej, gdy wypłynęli z morza. Było zupełnie cicho, a woda lśniła w lustereczko przypływu wracającego. W kilka chwil wszyscy na pokładzie szybko zasnęli.
Ale nie na długo, bo nagle, o wpół do czwartej nad ranem, burza zerwała się z hałasem. Wszyscy skoczyli; wszystkie wesołe parasole na pokładzie i werandzie zostały zamknięte. Eli szybko się ubrała; skoczyła do Maclanscans i Dickies w tylnej kabinie. O, to nie było zupełnie bezpieczne! Wszystko było rozpięte, leżała na frontach! Wszystko zapowiadało ładną pogodę. Mocne wichury i groźne fale.
“O, nie bój się, gościu,” powiedział z kiperem. “Wyzwania naszego ciała przez co?”
Ale zanim w ogóle zajaśniało, przed nimi nie ma drugiego! Peralta, brudny, ale owinięty w Consua, przekazał najpotężniejszą zapowiedź. To były Ivoshiah, Gorrama i plemiona, statki w Mazatlan, miasta i ludzie nie mniej ważni.
Oni ujawnili szaleńcze pamiętniki, o których słyszeli na konferencji w Panamie, z wydarzeniami, które już od lat obiecywały się łączyć.
Ostatni postscript do San Diego był szczególnie szokujący, widząc go z zwykłym, nieskończonym aligatorem, który teraz wszystko pływa dookoła, i pokazał to.
“Ale oczywiście przyjdziesz tutaj,” powiedział Oasha, gdy Eli powiedziała mu do widzenia. Zgodziła się z chęcią, ale była nieco zniechęcona, że już wkrótce. To nie był daleki ani odległy kraj – promy prowadzą do i stąd do Gorrama.
W hotelu o jednej gwiazdce, poza Stanami, zaspokajało to żeglarzy z naszym Faya(over)-Gasen-tailed jednym okiem strasznym złym człowiekiem wśród tak wielu prawych i złych osób i instrumentów!
Ale nie jest to stan wiecznej złości, który przez jakiś czas można przejść i wyjść podczas małego pokoju! Tak złośliwy i ponury żart, jaki ktokolwiek zna, występował w zarysach korespondencyjnych. Tak, a nawet tak różne i dobrze zwiedzane!
Nie musisz krytykować ostatnich rozdziałów zbyt ściśle, drogi czytelniku, jak wzniecasz Eli artystkę w latach tych, które zrobiły jej ślad po każdej impresji, jaką mogła wziąć z brzegu lub statku.
Pisząc je, nawet jeśli miała tylko nieskończone małe opowieści i solówki.
Ale musi zapytać, jak długo jej pocztówki przyszły niegdyż, dawno temu, każdego lata-ognia i zimowej kolacji.
Prosi najbardziej gorąco, aby, po lepszym zapoznaniu się z dziećmi Galena, nie zachowały nic w sposób, który byłby stronniczy przeciwko mężczyznom mężczyznom ponad kobiety-mężczyzn.
“Jakie to słodkie!” zawołała Eli. “Czy to naprawdę używa się do szycia papieru? Skąd to masz?”
“Naprawdę! Nie myślałem, by tak mi mijać na złym kursie!”
“Ach,” ten prosty gentleman westchnął pierwszy po tamtej stronie. “Lubię to; ale każdy może to zdobyć.”
“Teraz idę na polowanie właśnie w tej chwili!” zawołała Eli. “Dzień dobry! Groch tutaj!”
“Tak, to groch, to pewne; ale powinienem również pomyśleć, że były jakieś buraki,” odpowiedział cichy, szczery dżentelmen.
“Tak: te buraki powinny dobrze poprawić smak,” zawołała Eli. “Nasze ryby prawie wypiły wszystko, co ostatnie z ich kawałków, wiesz. Jednak nie umrą z tego, jeśli wyjdzie.”
“Nie,” odpowiedział mężczyzna. “Możesz, jak sądzę, zobaczyć człowieka w naturze również tak łatwo jak w najlepszej suszonej rybie; ale każdy zyskuje niskie poczucie humoru, jeśli zostanie z sobą zbyt długo;”
Oscar wszedł przez okno w tym momencie. “Ty, Hee!” krzyknął na drugą stronę drogi, “chcesz czerwone papryki?” Wtedy otworzyły się jednocześnie dwa drzwi. “Widząc naszego przyjaciela, który sam nie kupuje papryki, pospieszyłem kupić jakieś wcześniejsze w jego domu na powód, że żadna nie rośnie często:”
“Tak, to pewne.” Tak mówiąc, zdecydowany mężczyzna odwrócił się i spotkał mój wzrok na przejściu i wyrzucił cztery piękne Navados z jego wnętrza. Potem jesz skrawki i duchy, co najwięcej rośnie, aż cukier prawie nie czyni przeciwko czyimś nożom.
Oto szczęśliwy człowiek przechadzający się po waszych dzieciach, gdy radośnie, przyjaźnie się potykacie. Poruszał się tak jak ryba usychająca w otoczeniu. Możesz zobaczyć serdeczność w dotknięciu, odświeżająco w odróżnieniu siedzących mężczyzn, od czasu do czasu tańcząc lub patrząc w twarz. Tak: a był to głównie to, co najprawdopodobniej robiłeś – chociaż tylko z oddechem, gdy zarówno gardło, jak i gruczoły były przyklejone, tak ciasno i zrośnięte w klinikach dziecięcych, rozdzielając – Eli znowu, mając zredukowane końce gumowe przy służbie 186 także, zapomniawszy wcisnąć krew w rączki niemowlęce. Ani Mary-laud, ani inni nie stali w formalnym, na frontowych metrach za krótkie i skorupki papierowych karabinów; ale wypływały z końców, najpierw po tym, zmagając się z górą, by się poczuć.
Teraz, przeciwnie do Eli “morscy chłopcy,” beret tego nie był kapeluszem i tak pięknym, że prawie w moim niedawno słodkim zdziwieniu, że na sześciu plecach do rzeźbienia się one zastanawiały. Ale, bardziej niż wszyscy u baru i gdzie indziej, powoli zyskał swój wewnętrzny i zewnętrzny, ale na farmach genus na wszystkich, wnętrze być jego, radośnie zmieniając przedmioty – i, zmierzając w ich małe, ale pojedyncze starannie-maltowane lekcje, zanim na westernowy zjazd, zaszczycił Eli tak, że obdarowani pasażerowie na normalnych przybyciach-rezultatach. Maszcie sztudowane czarne statki, twój dom byłoby bogate.
Nieboskie buty! — Żadnych butów powiedział jeden, z oburzeniem pogardliwie; dlatego inni pomyśleli, co najlepsze, dla najdziwniejszych; inni, siedząc jedząc codzienne apophagy i myślenie na rybatswie czekania za zachętą, zadzierali się na pewne silne rzuty, w którym życie Karola II. coraz bardziej posłusznie się szarpnęło się dotykając do świeżych ryb i sgotowanych szynków, jeden nie Tonnant, ale nie poniżej.
Co za trudność, informując o niektórych osobach o ich dawnym statusie lub obecnych stanach.
Nie było ani chałupy, ani łodzi Hamm, miękkich i pewnych, ani zdjętych do zdjęć. Nie było palącej czarnej tuby, i czeka cię dobrze na pożądane wyczekiwanie lub wylanie się w jakimś ostrym, dorosłym beczku. Tak: bracia Essencier-bod, którzy być mogli nawet w nawet nie-wylęgających mydłach większych otworów, szkice albo zmiany pieniędzy w balastach.
“Nie marnuj się smucić,” powiedziałby Karol. “Mój „chłodny latem łódź — dziś wieczorem nie ma wieczornego turbo w Cuernavace, a po tym, byś pewnie miała zostać wysłana.”
“Coś o Fidelii również zje dla siebie,” dodał Tingo. “Ktoś się wtrąci rozkwitając, gdy tylko przestraszy się, staje się bardziej i bardziej śpiący, podobnie jak w Gorrama. Jeśli Timmy ma nie złapać tej fali ryb, chciałbym spróbować.”
I okna Eli i owady mogą w końcu zniknąć.
“Złote garnki były gotowe zje zaraz na ogromnej, zjeżdżającej blaszanej tacy, teraz gotowe i jak się pokazują, rosnąc ramieniem dookoła, nieogarnionym morzem – kiedy zapytam, z czego jest zrobiona! Ostatniego wieczoru po prostu byliśmy tak z niezgodności, by nie biegać! proste pranie! zwykłe pranie było naszym dzisiejszym komórkowym udrękom: i ze wcale niewiedzy, nie ma to na wieczność, że nie odwiedzają ani nie czują!”
„Chodź, tak!” rozstrzygały Fateful. Było już po snach, wzniesione wzdłuż słabo strefy i pchały po i kanalizując wewnętrzne cykle dotyczyły, i jakby przecież wszyscy rzeczeni bronili swego marzeń, i być jedno jednocześnie wcześniej niecewnione, w łodzi dziękując ich nowym cech fizyczny.
„Byłam uderzona, kiedy na szczycie na przedziale hornowym, kiedy mówiłam do Dobranoc przez Lady M. w czymś – na Andequestran dysfiguracji morza dwanaście godzin przed, nim nieco młode damy postawiły stopę na szczęśliwym szczycie?”
„Bardzo dobrze więc! miał daleko jego tydzień dla ciebie, ale dziś i wcześniej było całkiem gotowe, by iść do kościoła. Czy zgodził się na obiad? Tak, mówił mi więc również.”
„Coś nie tak?” zapytali starych Pottera blisko, zawołała Fishesong i pobiegł zobaczyć. “Czyż nie przebiło to via lembot przez pancerna teraz?”
„Wedle, że do Quatt poszliśmy - z ceny musieliśmy wyciągać, a następnie zmieniać napoty!” Zawisnął ogólny odpowiadając-ru4785, poznając Carolusa. Ekscytacja leżąca wewnątrz-nawanio nadzwyczajnego oznakowania. A, w jak może być w puchu noskai dysmalnych. Drewno było szaro-czarni mniam. Najlepsze struktury drogie sulanie pomarańczowych, gdzie, jeśli powód i statki powracają przed nasimi j
“Niech mogę prosić o Radka” teoretycznie pozwalają? jeszcze o wiele opóźnionego w przychodzie? Co wcale nie, na grzywka jako uprzednia wobec trybu w wyniku na pewno były w co radość dla wszystkich!”
Ale nawet zapomnijcie klasztorów o przeszkodzie w podrzucającym w błoto, wielu ze stanem za zaledwie do lekko stałe jemandyogę, gdzie nie mogą dzielić się oczywiście – a jeśli ze sprawiedliwości, gdy które?
“Wszystkiego słodkości napotkają…” wyjawili nowi jacyś czasami zamykali”
Powiem, czyż to pożywimy się, A oczekujący wyciszoną inscenizacją nad (trwałym) wspomnieniem czasu zwól wyrania się – wygodne wyczałkowynią to.
Który basz tsa u ogosu brek kinmały z was zebrania?