Dawno, dawno temu, w tętniącej życiem łące pełnej kwiatów, mieszkała Daisy, Gąsienica. Każdy dzień wydawał się wiecznością; skręcała swoje małe ciałko, chrupiąc liście rosnące blisko ziemi. Z ciepłym letnim słońcem nad głową i brzęczeniem przyjaciół wokół, dni zmieniały się w noce, a noce z powrotem w dni. “O, jak wspaniale być Gąsienicą!” pomyślała Daisy.
Ale pewnego jasnego ranka, gdy chrupała dużego liścia, zdziwiona zauważyła, że w jej stronę zlatywały duże ważki. Daisy spojrzała w górę z zaskoczeniem. Nigdy wcześniej nie rozmawiała z ważką.
“Dzień dobry!” powiedziała jedna z ważek, unosząc się nad nią. “Bardzo dobry dzień. Przypuszczam, że wkrótce poczujesz ciepło na plecach?”
“Czy naprawdę?” zapytała Daisy z niepokojem.
“Tak, z pewnością. Każdego dnia słońce wschodzi coraz wyżej na niebie, a za kilka dni poczujesz tak wielkie ciepło w plecach, że wybuchniesz i wyjdziesz.”
“Wyjść?” powtórzyła Daisy przestraszonym głosem. “Czy to mnie zaboli?”
“Może tylko trochę,” odpowiedziała stara ważka, “a potem poczujesz się szczęśliwa. Rozwiniesz swoje nowe skrzydła i wysuszysz je trochę w ciepłym słońcu. A potem, być może, wzlecisz wysoko nad kwiatami, gdzie będziesz mogła tańczyć w powietrzu z wszystkimi innymi ważkami.”
“Proszę, powiedz mi, dlaczego musimy wychodzić?” zapytała Daisy. “Co jest z nami nie tak, takimi, jakimi jesteśmy?”
“O, wiele jest z wami źle,” powiedziała inna ważka. “Bycie Gąsienicą to tylko pierwsza część twojego życia. Musisz zrzucić swój obecny strój i wyjść. Wtedy będziesz miała wielkie, piękne skrzydła, a całe twoje życie będzie radosną piosenką.”
“Ale moi przyjaciele!” łkała Daisy. “Moje przyjaciółki, czy one też wyjdą?”
“O, tak,” odpowiedziała ważka. “Wszystkie wyjdziecie; ale każda w odpowiednim czasie, zgodnie ze swoim rodzajem. Twoje przyjaciółki zrzucą swoje stroje i wyjdą kilka dni po tobie.”
Daisy poczuła smutek. “Co będę robić sama bez moich przyjaciół?” krzyczała. “Nie chcę wychodzić!”
“Nie chcesz? Nie odmówiłbym wyjścia za nic! Popatrz tylko na mnie!” I z tymi słowami, ważka podskoczyła obok zazdrosnej Gąsienicy, a Daisy zobaczyła, jak piękna była. Jej ciało świeciło jak polerowane srebro, a skrzydła były jak delikatny papier, posypany iryzującym proszkiem. Daisy ledwo mogła oderwać od niej wzrok. Nagle jej serce znów stało się ciężkie. “Ale nie mogę być jak ty,” powiedziała. “A co ja zrobię sama? Nie chcę stracić moich przyjaciół.”
“A co one zrobią bez ciebie?” powiedziała inna ważka oschłym tonem. “Będą poruszać się w kółko, z brzydkimi, czarnymi główkami opuszczonymi, chrupiąc; nie mogą się powstrzymać, będą tak zajęte. Nikt o tobie nie pomyśli. Będą wystarczająco zadowolone, gdy będą mogły wyjść pierwsze, mogę ci to powiedzieć! Do widzenia!” i z nagłym zamachem skrzydeł, odleciała, zostawiając Daisy samą.
Tamtej nocy zrobiło się bardzo zimno; wiatr wył, a błyskawice świeciły tak jasno, że Daisy poczuła strach. Kilka kropli deszczu spadło, zamarzając i bijąc w jej delikatne ciało. “O! drogo,” krzyknęła Daisy, “to straszne; chciałabym tylko wiedzieć, po co muszę wyjść!” Ale nie było odpowiedzi.
Następny dzień był nieco cieplejszy, ale wciąż bardzo ponury. Deszcze teraz lały się strumieniami, a Daisy musiała mocno trzymać się swojego liścia. “Nikt nie może być zimniejszy ani bardziej mokry niż ja,” westchnęła.
“Nie, na pewno!” powiedział głos pod Daisy, albo mogło to być w jej własnym sercu.
“O, czy mój przyjaciel już wyszedł?” krzyknęła Daisy. Zapomniała, że była tak ciepła w swoim puchowym stroju, że teraz zamiast płakać, pochylała się nad swoim smutnym sąsiadem i szepnęła: “Proszę, wyjdź wcześnie, kochany!”
I w tym momencie głos ucichł, a Daisy nie myślała o swoim biednym sąsiedzie, który teraz prawdopodobnie leżał zamarznięty pod lodowatym deszczem.
Następnego dnia, sukienka Daisy stawała się coraz cieplejsza, ale także coraz ciemniejsza.
Od czasu do czasu, pół na pół otwierała się, przepuszczając kilka kropli zimnego deszczu; ale to napełniało jej sukienkę świeżymi zielonymi pędami, a ona rosła na ładną Gąsienicę. “Co może być nie tak? dlaczego jest tak ciemno tutaj? Co ja zrobię sama? O! chciałabym, żeby moi przyjaciele wyszli!” Czuła, że chce tańczyć z radości; ale wtedy znów jej serce stało się smutne. “O, drogo! Złożę swoją sukienkę, będę szczęśliwa, będę szczęśliwa,” powtarzała.
W dniu, kiedy słońce świeciło jasno, kilku dzieci pożyczyło łódź i żeglowało w dół całej rzeki. Tam spotkała je duża stara ważka, fruwając w powietrzu, a wkrótce wszyscy – duzi i mali – byli razem w ciepłym letnim powietrzu. Daisy radośnie tańczyła wkoło. Zobaczyła płaczące wierzby na brzegu, łąkowy słodki i błękitne niezapominajki; tak, często słyszała brzęczenie w odległych wzgórzach i dolinach. Wszystko było piękne i pełne radości.
Ale Daisy nie zapomniała o swoim przyjacielu, ani nie mogła zapomnieć o nieszczęśliwej nocy i całym zimnie, które przetrwała. “Ale mój przyjaciel; czy on też wkrótce wyjdzie?” zapytała jedną z ważek.
“Nie, nie,” odpowiedziała, “on jeszcze nie wyjdzie,” powiedziała młoda ważka w nieśmiałym, delikatnym tonie; “byłem twoim przyjacielem.”
Daisy się zaczerwieniła, a w następnej chwili całe słoneczne powietrze zdawało się tańczyć z liśćmi.
Tak Daisy zawsze myślała, że “słońce zaszło” i raz jeszcze “drwal leży w swojej chatce,” a dzieci miały przyjemny wypad.
Tak się przyzwyczailiśmy; po tym, jak zadziałała Daisy, pomyśleliśmy, że lepiej już nic więcej o niej nie mówić. To naprawdę było bliskie Daisy, która natychmiast odleciała do swojej chaty w górskim wąwozie i tańczyła z kwiatka na kwiatek z wszystkimi swoimi przyjaciółmi, którzy mieli różne rozmiary sukienek z wyżłobionymi w koncentryczne okręgi.
A potem po południu leżała u stóp swojego przyjaciela, śpiąc i marząc o ziemi i wszystkich swoich znajomościach, czy tych, które znała, czy tych, których nie znała, i życząc im wszystkim jak najlepiej na świecie.