W delikatnym uścisku wiosny, gdy kwiaty zdobiły łąki a powietrze tętniło życiem, żyła mała gąsienica o imieniu Charlie. Ze swoimi małymi nóżkami i miękkim, zielonym ciałkiem był ciekawym stworzeniem, które bez końca wpatrywało się w kolorowe motyle unoszące się z wdziękiem nad nim. Jednak, gdy dni zamieniały się w tygodnie, niepokojąca myśl dręczyła małe serce Charliego.
Był niezwykle niecierpliwy.
“Chciałbym móc skakać i fruwać jak te motyle,” narzekał do siebie pewnego słonecznego popołudnia. “Czemu muszę tak długo czekać? Chcę być motylem w tej samej chwili!”
Gdy Charlie dalej narzekał, obok przyleciał stary, mądry motyl. Z oczami błyszczącymi jak gwiazdy na nocnym niebie, wysłuchała lamentów Charliego i potem przemówiła z mądrością.
“Drogi dziecko,” zaczęła motyl, jej głos był delikatny jak lekki powiew wiatru, “dobre rzeczy przychodzą do tych, którzy czekają. Czy nie zauważyłeś, jak wszystko wokół ciebie rośnie i kwitnie w swoim własnym czasie?”
Ale Charlie, który był pochłonięty własną niecierpliwością, potrząsnął głową. Narzekał motylowi na nieskończone dni spędzone na jedzeniu liści i marzeniu o locie. Z sercem pełnym dobroci, stary motyl kontynuował dawanie swoich rad.
“Cierpliwość jest bardzo ważna. Pewnego dnia zrozumiesz,” powiedziała, jej głos wypełniony starożytną mądrością. A z tym odleciała, zostawiając Charliego zamyślonego nad jej słowami, wciąż czując się niecierpliwym.
Dni zamieniły się w tygodnie, a w życiu Charliego zapanowa rutyna. Cały dzień przeżuwał soczyste liście i marzył o dniu, w którym mógłby szybować nad łąką. W końcu, pewnego dnia, czując się wyjątkowo śpiący po szczególnie obfitym lunchu, Charlie odnalazł przytulne miejsce pod szerokim liściem. Postanowił uciąć sobie drzemkę i nie obudził się przez bardzo, bardzo wiele dni.
“Gdzie jest Charlie Gąsienica?” wzdychały inne owady, przeszukując wszędzie, ale Charlie zniknął ze świata w swoim głębokim, spokojnym śnie.
Kiedy Charlie w końcu się obudził, czuł się zarówno dziwnie, jak i nowo. Uświadomiwszy sobie, że nadszedł czas na ruch i odczuwając niezwykłe lekkość w swoim ciele, na chwilę zatrzymał się, by się rozciągnąć. Ku swojemu zdumieniu, zauważył parę pięknych skrzydeł migoczących delikatnie w słońcu. Z uśmiechem rodzącym się w sercu, powoli wstał, machając tymi niesamowitymi skrzydłami.
“Jestem motylem, jestem motylem!” wykrzyknął radośnie, unosząc się w powietrze. Poniżej rozciągała się łąka jak kolorowy koc, a z tej wysokości wszystko wydawało się takie małe i piękne.
Gdy tańczył w powietrzu, szybko zauważył mądrego starego motyla odpoczywającego na kwiecie. Z radością śmigłował w jej stronę.
“Oh, mądra istoto, teraz rozumiem,” wykrzyknął, czując falę wdzięczności. “Dobre rzeczy rzeczywiście potrzebują czasu! Dziękuję za twoje mądre słowa!”
Stary motyl uśmiechnął się ze zrozumieniem. “Gratulacje, drogi Charlie! Zapamiętaj tę lekcję i noś ją ze sobą zawsze.”
Od tego dnia Charlie, motyl, inspirował wiele gąsienic swoją opowieścią, delikatnie przypominając im, że choć czekanie czasem bywa trudne, cierpliwość często prowadzi do najpiękniejszych przemian.