Cześć! Pozwól, że się przedstawię – mam na imię Benny, a dla ciebie jestem Benny’m Jasnym. Wiesz, uważam się za najjaśniejszego chłopaka we wsi. Nie wierzysz? Uwierzysz, kiedy usłyszysz moją historię.
Wszystko zaczęło się w deszczowe popołudnie. Mężczyzna w ciemnym płaszczu zapukał do drzwi i poprosił o schronienie. Gdy przeglądałem swoją książkę, a deszcz stukał w okno, powiedziałem: “Oczywiście,” i zapewniłem mu ciepłe miejsce oraz fajkę.
“Znam się na grzybach,” zaczął. Nie było to miłe? A on opowiadał mi wiele historii o starej ziemi, jej kamieniach i roślinach, podczas gdy żywioły szalały na zewnątrz.
Nagle mężczyzna na zewnątrz odwrócił się i patrzył przez okno tak długo i uważnie, że pomyślałem, iż to krasnoludek, którego często widywaliśmy wypustryjającego się w krzakach. Pomyśleć, że można spotkać krasnoludki we własnym domu!
Po otwarciu drzwi, tam stał. Drugi mężczyzna wpatrywał się w niego tak intensywnie – wydawało mi się, że z wyrzutem. Potem obaj szybko ze sobą rozmawiali i poszli razem do lasu jak dwa chmuraki, które na spotkaniu cicho się wycofują, aż zobaczą odpowiednie miejsce do ataku.
Następnego dnia cała nasza spokojna wieś była w zamieszaniu. Grzyby zniknęły z lasów; ani jednego nie można było znaleźć. Kobiety od mleka również skarżyły się, że koguty miały największe dziwactwo, gdy żona rolnika zwracała się do ich kurników, a nic nie mogło wyleczyć ich dolegliwości. Dzwony kościelne również nie dzwoniły, bo żaden krasnoludek nie był w stanie pomóc w naprawie szkód wyrządzonych przez jego pobratymców. A były jeszcze gorsze zło niż te. Kto mógł spowodować te wszystkie psoty? Oczywiście, to były te wesołe małe stworki, krasnoludki i gobliny!
Po pierwsze, wspaniale się upiły na kapuście; wilgotny, surowy zielony smak, którym się objadały z powodu żywiołów, nie przypadł do gustu mojemu gospodarzowi, więc możesz sobie wyobrazić, jak się z tym obchodziły, gdy przybyły do naszej wioski. To było okropne; rolnicy byli tak niespokojni o swoje ziemie, że nawet najlepszy z nich nie potrafił zdobyć wystarczającej ilości tytoniu, aby się uspokoić.
Potem, gdy się upiły, poszły do ogrodów i rzucały kapustą oraz krzakami porzeczek; a w chlewnie, przewracały moje sprytne świnie. To je zdenerwowało, ponieważ szczególnie dbam o to, by moje świnie ruminowały nad naszymi naczyniami do czyszczenia.
A na dodatek, sam rolnik został zamieniony w gęś przez te pracowite psotniki i kwakał najbardziej żałośnie do każdego, kto życzliwie oferował mu jedzenie. Dlatego muszę jutro wyruszyć z moim głośnym workiem, aby sprawdzić, czy nie mogę w końcu zmusić tych małych kłopotliwych stworków do powrotu do ich właściwej pracy.
Tak więc, to wszystko. Powinieneś mnie zobaczyć! Taki dziwny strój! Niebieskie spodnie, które były kiedyś białe, plecak z głośną piszczałką i zieloną torbą na plecach oraz stary, skórzany płaszcz owinięty wokół ciała.
“Och, przepraszam!” powiedział chłopak do śmiejącego się kręgu twarzy, w którym nagle się znalazł, ku swojemu wielkiemu zaskoczeniu.
“Opowiedziałeś nam całkiem długą historię,” powiedziała jedna z małych dziewczynek, “i wszystko słyszałyśmy.”
“A my nauczyłyśmy się znacznie więcej,” dodała inna.
“A my cieszyłyśmy się z tego,” powiedziała trzecia.
“Och, jestem zachwycony!” powiedział chłopak. “A teraz, czy chcecie usłyszeć, jak pozbyłem się tych psotnych stworzonek?”
I wykrzyknęli “Tak!” w odpowiednim momencie.